Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jubileusz Złotoryi z gnojowicą w tle

Piotr Kanikowski
Fot. Piotr Kanikowski
Przed głównymi obchodami 800-lecia nadania praw miejskich w Złotoryi zapachniało... gnojowicą

Czy trudny do wytrzymania, ciągnący od pól smród gnojówki popsuje zaplanowane na ten weekend obchody 800-lecia nadania Złotoryi praw miejskich?
Miasto było już świątecznie udekorowane, w Rynku stanęła jubileuszowa brama, a pod muzeum złota pomnik płukacza, gdy w poniedziałek w powietrzu zawisła przykra woń. We wtorek smród przybrał na sile.

- Duszę się w mieszkaniu przy zamkniętych oknach. Na zewnątrz nie da się wysiedzieć - wzdycha Agnieszka Jemielec, mieszkanka osiedla Nad Zalewem.
- Smród jest wręcz upokarzający - dodaje Arnold Chochół. Ale nawet on, kierownik wydziału rolnictwa w złotoryjskim starostwie, czuje bezradność. Nie ma możliwości wydawania rolnikom zaleceń ani nawet ustalenia źródła smrodu. Odsyła nas do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, która kontroluje takie sprawy.

W legnickim oddziale WIOŚ telefony w sprawie smrodu nad Złotoryją rozdzwoniły się we wtorek. Jednak prawo pozwala stosować nawozy naturalne do użyźniania własnych pól, pod warunkiem, że gleba zostanie zaorana w ciągu 24 godzin. Ustawodawca nie przewidział zakazu wylewania gnojowicy podczas miejskich uroczystości. Poza rozmową z rolnikiem, inspektorzy WIOŚ niewiele mogli zrobić. Obiecali jednak interwencję.

Nos przywiódł ich do Proboszczowa, gdzie Lesław i Czesława Konopkowie prowadzą fermę trzody chlewnej, jedną z największych na Dolnym Śląsku. Przedsiębiorca nie wypiera się, że smrodek pochodzi od jego świń.

- Córka przez dwa dni wywoziła gnojowicę na swoje pola w Jerzmanicach-Zdroju - przyznaje Lesław Konopka. Deklaruje, że ze względu na jubileusz 800-lecia z własnej woli wstrzymali wywożenie gnojowicy w okolice Złotoryi. Ma jednak nadzieję, że samorządowcy dostrzegą problem i wesprą go w budowie biogazowni, która zamieni smród w prąd i pieniądze.

- Ten odór powoduje metan - mówi Lesław Konopka. - Od trzech lat wojuję z gminą Pielgrzymka, by pozwoliła mi postawić biogazownię. Przestałoby śmierdzieć. Trochę dobrej woli i mógłbym co godzinę produkować dwa megawaty energii, a tak wszystko idzie w powietrze.

Dr Iwona Rackiewicz, specjalistka od ochrony środowiska, wyjaśnia, że Polska faktycznie ma problem z odorem. Mimo podejmowanych od kilku lat prób unormowania sytuacji, wciąż nie ma ustawy, która regulowałaby tę kwestię.

Jutro w Złotoryi plenerowy koncert ma zagrać zespół Bajm. Oby wtedy wiatr nie przygnał smrodu znad okolicznych pól do miasta.

Czy Polska potrzebuje ustawy, która broniłaby mieszkańców przed odorem? Zapraszamy do dyskusji

Zobacz też: W lasach wciąż zalegają bomby

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotoryja.naszemiasto.pl Nasze Miasto