Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląski sposób na raka

Agata Pustułka
Pikieta pod Urzędem Marszałkowskim była gniewna, głośna, ale raczej bezskuteczna
Pikieta pod Urzędem Marszałkowskim była gniewna, głośna, ale raczej bezskuteczna fot. Marzena Bugała
Pacjentowi tomografię komputerową wykona szpital w Kłobucku, ale od razu skonsultuje go lekarz z Centrum Onkologii w Gliwicach. Jeśli zauważy coś niepokojącego albo zdiagnozuje nowotwór, chory szybko trafi do specjalistycznej placówki i będzie mógł rozpocząć prawidłowe leczenie.

Lekarz po zalogowaniu się do serwera otrzyma z kolei wszystkie dane na temat chorego: wyniki jego badań, liczbę konsultacji medycznych.

Choć historia ta przypomina scenariusz filmu sf, to jest bardziej realna niż się wydaje. Centrum Onkologii w Gliwicach oraz Śląski Urząd Marszałkowski chcą stworzyć pierwszy w Polsce Kompleksowy Onkologiczny System Informatyczny, który ma objąć wszystkie szpitale i poradnie w woj. śląskim.

- Do przepływu informacji chcemy wykorzystać SEKAP - System Elektronicznej Komunikacji Administracji Publicznej. Bazą systemu onkologicznego będzie gliwickie Centrum Onkologii - wyjaśnia Mariusz Kleszczewski, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za ochronę zdrowia.

W ramach SEKAP-u w naszym regionie działają 54 urzędy m.in. gmin i powiatów. Dzięki niemu drogą elektroniczną bez wychodzenia z domu można już załatwić kilkadziesiąt spraw. Niebawem będzie też służył kontaktom: lekarz-pacjent. Pozwoli lekarzowi ze szpitala powiatowego na wspólne diagnozowanie pacjentów ze specjalistą-onkologiem z Gliwic.

Zdaniem prof. Bogusława Maciejewskiego, dyrektora gliwickiego Centrum, dzięki uruchomieniu szybkiego przepływu danych znacznie skróci się droga chorego do onkologa. Bo choć do lekarza tej specjalności skierowanie nie jest wymagane, to zbyt późne podjęcie leczenia lub np. diagnostyczne błędy są przyczyną dużej umieralności na choroby nowotworowe w naszym kraju. Dzisiaj Polacy mają mniejsze szanse na wyleczenie się z nowotworu złośliwego niż mieszkańcy Europy Zachodniej. Tam przeżywa połowa pacjentów, u których we właściwym momencie wykryto raka. U nas to tylko 30 proc. chorych.

Statystyki biją na alarm. Co roku odnotowujemy w naszym regionie ok. 15 tysięcy nowych zachorowań na raka. Na nowotwory choruje ponad 80 tys. osób. Niestety tylko 20 proc. pacjentów zgłasza się do lekarza w pierwszym stadium rozwoju choroby. To znacznie zmniejsza szanse na przeżycie.

W sieci informatycznej w pierwszej kolejności mają znaleźć się szpitale marszałkowskie, a także przychodnie i poradnie onkologiczne.

- Liczę, że system ruszy w przyszłym roku - wyjaśnia Kleszczewski.

Pielęgniarki pikietowały

W ostatnich latach o 50 proc. zmniejszyła się liczba absolwentek szkół położnictwa. Jeszcze niedawno o jedno miejsce na kierunku położniczym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego walczyło 5-6 osób. Dziś problemem jest wypełnienie limitów przyjęć. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to niebawem nie będzie miał kto odbierać porodów - alarmują pielęgniarki.

Śląski Uniwersytet Medyczny jest obecnie jedyną uczelnią w regionie, która kształci na kierunku położnictwo I stopnia, a mimo to i tak niewiele jest chętnych do pracy w tym zawodzie.

Tym bardziej wyjątkowa była wczorajsza uroczystość na Wydziale Opieki Zdrowotnej, gdzie odbyło się "pasowanie na położne", zwane w języku medycznym czepkowaniem położnych. Czepek, który jest symbolem zawodu, został wręczony 72 studentkom, które przeszły pierwsze egzaminy i praktyki zawodowe.

W czasie czepkowania pod siedzibę Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego też przyszły pielęgniarki w czepkach, ale w całkowicie innym celu. Zarząd Regionu Śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z okazji Światowego Dnia Ochrony Zdrowia zorganizował protest przeciwko fatalnej sytuacji ekonomicznej tej grupy zawodowej. Siostry domagają się podjęcia przez polityków działań, które zahamują zmniejszanie się pielęgniarskiej obsady w szpitalach. Protest zorganizowano pod hasłem: najpierw człowiek, nie ekonomia. Z danych przedstawionych przez siostry wynika, że ograniczenie liczby średniego personelu wpływa na zwiększenie długości pobytu pacjentów w szpitalach, zwiększa się liczba powikłań pooperacyjnych i rośnie śmiertelność pacjentów.

- Obsady pielęgniarskie w zakładach opieki zdrowotnej we wszystkich regionach są zatrważająco niskie - mówi Krystyna Ptok, jedna ze związkowych liderek. - Wzrost liczby pacjentów chirurgicznych, którymi opiekuje się pielęgniarka, z czterech do sześciu zakończył się 14-procentowym wzrostem prawdopodobieństwa zgonu pacjenta w ciągu 30 dni od zabiegu.

Iwona Borchulska, przewodnicząca Związku w regionie, zwróciła uwagę na coraz wyższą średnią wieku pielęgniarek i liczne odejścia na emeryturę. Nie ma szans na wypełnienie pokoleniowej dziury.

- Przeciętny wiek pielęgniarki i położnej w regionie to 42 -45 lat. Niestety, coraz mniej jest chętnych do pracy w tym zawodzie - stwierdziła Borchulska.

Obecnie nierzadko jedna pielęgniarka na dyżurze opiekuje się 30 pacjentami, w tym 10 ciężko chorymi. Całkiem realną perspektywą jest scenariusz, że za piętnaście lat opiekę pielęgniarską w województwie śląskim będą sprawować 60-latki.

Więcej zdjęć z pikiety szukaj na

www.dziennikzachodni.pl
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto