Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląskie to krajowe zagłębie symulantów

Michał Wroński
morguefile.com
Nikt w Polsce nie spędza tyle czasu na zwolnieniu lekarskim co mieszkańcy województwa śląskiego. Najbardziej skłonni do korzystania z chorobowego są urzędnicy i wojskowi, najrzadziej o L4 proszą nauczyciele i pracownicy sektora finansowego. Znamienne jest to, że ten nasz wzrost podatności na choroby zbiegł się w czasie z pogorszeniem się sytuacji na rynku pracy. Czy kryzys obniżył naszą odporność na schorzenia?

Zmasowane kontrole, które od kilkunastu miesięcy przeprowadza Zakład Ubezpieczeń Społecznych, odwiedzając lekarzy i osoby, które dostały L4, kontrole przyniosły zaskakujący efekt. Liczba zakwestionowanych przez ZUS-owskich orzeczników zwolnień w niektórych oddziałach w tym okresie niemal się podwoiła!

- Można mówić o mechanizmie ucieczki na zwolnienie. Stosują go nie ci, którzy mają w miarę stabilną pozycję w firmie, gdyż boją się, że ulegnie ona osłabieniu, lecz ci, którzy w perspektywie planowanej restrukturyzacji zakładu obawiają się zwolnienia - komentuje Agnieszka Durlik-Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej.

Co ciekawe, choć kryzys doprowadził do wyraźnego nasilenia się naszej "podatności" na choroby, także w lepszych czasach prowadziliśmy w klasyfikacji najczęściej chorujących. Z najnowszego raportu przygotowanego przez zajmującą się Sedlak& Sedlak wynika, iż przeciętny mieszkaniec województwa śląskiego na zwolnieniu lekarskim spędził w roku 2007 aż 22 dni. To krajowy rekord. O jeden dzień spędzony na L4 wyprzedziliśmy województwo łódzkie, o dwa dni województwo pomorskie i zachodniopomorskie. Mieszkańcy Podlasia, zajmujący w tej klasyfikacji chlubne ostatnie miejsce, chorowali zaledwie przez 11 dni w roku.

Śląskie ucieka na chorobowe

W całym województwie rośnie liczba naciąganych zwolnień lekarskich. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku odziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Bielsku - Białej, Sosnowcu i Częstochowie skróciły większą ilość L4 aniżeli przez cały ubiegły rok.

Prawdziwy rekord padł na Podbeskidziu - do końca października orzecznicy tutejszego Zakładu dokonali "korekty" 876 zwolnień lekarskich - o 433 więcej (97,7 proc.) niż w ciągu roku 2008. Także w pozostałych oddziałach ZUS-u niewiele brakowało do wyrównania zeszłorocznych "wyników". Każda taka "korekta" to zaoszczędzone pieniądze w kasie Zakładu.

- O ile w trzech kwartałach 2008 roku kontrola zwolnień lekarskich przyniosła ponad 65 tys. zł oszczędności z tytułu cofniętych zasiłków chorobowych, to w roku 2009 oszczędności wyniosły ponad 117 tys. złotych - wylicza Ewa Jęczmyk, rzeczniczka częstochowskiego oddziału ZUS, gdzie na przestrzeni trzech pierwszych kwartałów zakwestionowano 596 zwolnień lekarskich (w analogicznym okresie roku ubiegłego 388).

Statystyki ZUS potwierdzają wyniki raportu przygotowanego przez firmę Sedlak&Sedlak. Wynika z niego, iż mieszkańcy województwa śląskiego nie od dziś chętnie korzystają z L4. Przed dwoma laty spędzaliśmy na zwolnieniu 22 dni. To absolutny rekord w skali kraju. Sąsiedzi z Opolszczyzny potrzebowali na wyleczenie się tylko 18 dni, a mieszkańcy Małopolski i woj. świętokrzyskiego jeszcze mniej (odpowiednio 17 i 15). Najrzadziej na zwolnienie lekarskie chodzą mieszkańcy Podlasia, Lubelszczyzny i Mazowsza.

- Nie oznacza to jednak, że oni dużo pracują. Wręcz przeciwnie. Sprawdzono niedawno ile czasu mieszkańcy poszczególnych regionów spędzają w pracy i okazało się, że na końcu stawki jest właśnie "ściana wschodnia" - tonuje prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. Jego zdaniem, choć wyniki raportu mogą wskazywać na pewną erozję tradycyjnego śląskiego etosu pracy, to wysoką pozycję naszego regionu w tym raporcie można po części racjonalnie wytłumaczyć.

- W gospodarce województwa śląskiego jest wiele branż sprzyjających chorobom czy urazom - wskazuje.

Istotnie, w czołówce korzystających z L4 są budowlańcy, górnicy i pracownicy przemysłu przetwórczego. Bezdyskusyjnym liderem są jednak urzędnicy administracji publicznej i wojskowi - spędzili oni na zwolnieniu lekarskim ponad 26 dni (o ponad tydzień więcej niż górnicy). I tu już trudniej wytłumaczyć. Eksperci widzą dwie możliwości: albo przedstawiciele tych branż bardziej od innych dbają o swoje zdrowie, albo są bardziej od innych skłonni do ucieczek na L4. Jednoznacznie nie sposób tego rozstrzygnąć.

- System sprawdzania zasadności przyznawania zwolnień lekarskich jest bowiem mało szczelny. Pracodawcy mają możliwość kierowania do ZUS wniosków o kontrolę, lecz wciąż jeszcze nie wykorzystują jej w takim stopniu, jakby mogli. A przecież to oni są najbardziej poszkodowani wskutek takiej sytuacji: tracą pracownika, więc obniżają się możliwości produkcji zakładu - argumentuje Agnieszka Durlik - Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej. Jak podkreśla ZUS-owskie statystyki odzwierciedlają tylko część problemu - Zakład płaci bowiem zasiłek chorobowy dopiero w momencie, gdy czas zwolnienia przekracza 33 dni. Jeśli jest on krótszy, świadczenia wypłacane są z kasy pracodawcy i to jego kłopotem jest, czy przebywający na L4 pracownik faktycznie choruje, czy też zrobił sobie dodatkowy urlop. Nawet jeśli jednak kontrola wykaże, iż pracownik bynajmniej nie jest chory, nie sposób oficjalnie stwierdzić, iż wyłudził on zwolnienie lekarskie (jeśli natomiast okaże się, że L4 zostało wystawione bez przeprowadzenia badania pacjenta ZUS może cofnąć lekarzowi upoważnienie do wystawiania zwolnień na okres do 12 miesięcy).

- Korekta nie świadczy o tym, że zwolnienie było przyznane niesłusznie. Świadczy jedynie o tym, że w momencie powtórnego badania przez naszego orzecznika pracownik nie wymagał już dalszego przebywania na L4 - usłyszeliśmy od wicedyrektorki chorzowskiego oddziału ZUS.

Młodzi - wcale nie tacy zdrowi

Z raportu firmy Sedlak& Sedlak wynika, że najczęściej z chorobowego korzystają pracownicy w wieku od 50 do 59 lat, którzy w roku 2007 spędzili na L4 czternaście dni roboczych.

Tylko jeden dzień mniej chorowały osoby poniżej 29. roku życia. Najzdrowsi okazali się pracownicy po czterdziestce, którzy poprzestają na 11 dniach. W roku 2007 najczęstszą przyczyną wydawania zwolnień lekarskich były grypa i przeziębienie.

Zwiększa się nie tylko łączny czas spędzony na L4, ale też długość pojedynczego zwolnienia: w 2007 r. Polacy chorowali średnio przez 12 dni (dla porównania, w krajach Europy Zachodniej jednorazowe urlopy chorobowe zwykle nie przekraczają 5 dni). Po zsumowaniu wszystkich zwolnień lekarskich w ciągu ostatnich lat okazało się, że o ile w roku 2004 wszyscy ubezpieczeni w ZUS Polacy spędzili na chorobowym 152,8 mln dni, w roku 2006 już 178,9 mln, a w ubiegłym roku 194,5 miliona dni! Związek między liczbą pobieranych L4 a sytuacją gospodarczą był szczególnie widoczny pod konie ubiegłego roku, choć w III kwartale liczba pracujących wyraźnie zmalała, to liczba dni absencji chorobowej wzrosła o 25 procent.

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śląskie to krajowe zagłębie symulantów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto