Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłobuck: karetka jechała na sygnałach, a wewnątrz... nie było kierowcy. Takie rzeczy tylko u nas!

Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
Niecodzienne zdarzenie w Kłobucku. Podczas gdy ratownicy medyczni przebywali u jednego z pacjentów, przechodnie zauważyli, że ich karetka… odjeżdża. Co ciekawe, wewnątrz pojazdu nie było nikogo!

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorkowy wieczór (26 lipca). Załoga pogotowia ratunkowego zaparkowała przy 11 Listopada w Kłobucku i udała się do pacjenta mieszkającego w pobliskim bloku. - Ratownicy przyjechali na sygnale na wezwanie do chorego dziecka. Zaparkowali karetkę pod blokiem i wbiegli na trzecie piętro – mówi Joanna Maruszczyk, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłobucku.

Z relacji świadków wynika, że w tym czasie karetka, którą przyjechali ratownicy, zaczęła się staczać. Wewnątrz pojazdu nie było nikogo. Pojazd miał przejechać kilka metrów, delikatnie skręcić i zatrzymać się na znaku drogowym. W tym czasie jeden ze świadków zareagował - błyskawicznie wskoczył do pojazdu i zaciągnął hamulec ręczny. Próbował też zlokalizować ratowników medycznych, ale bezskutecznie. Po chwili inny ze świadków przeparkował karetkę. Wszystko wskazuje na to, że pojazd nie był właściwie zabezpieczony na parkingu.

- Z relacji ratownika wynika, że nie pamiętał, czy zamknął pojazd. W związku z tym zanim doszedł do pacjenta do mieszkania, nacisnął ponownie znajdujący się w kieszeni kluczyk. Być może właśnie w tym momencie, zamiast zamknąć, otworzył pojazd. Na miejscu okazało się, że młody pacjent musi zostać przewieziony do szpitala. Ratownicy zabrali, więc dziecko i zeszli na dół. Karetka stała normalnie pod blokiem, ale była odwrócona w innym kierunku. Świadkowie poinformowali, że musieli zatrzymać pojazd, bo zjeżdżał w dół i następnie go przeparkowali. Ratownicy nie mieli jednak czasu na rozmowę, bo musieli pilnie jechać do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP w Częstochowie – opowiada Joanna Maruszczyk.

Dopiero po przewiezieniu do Częstochowy i przekazaniu pacjenta, kłobuccy ratownicy obejrzeli pojazd. Okazało się, że przedni zderzak jest delikatnie obdarty. W drodze powrotnej pojechali więc na policję.

- Kierowca karetki pogotowia sam zgłosił się na policję. Poinformował, że niewłaściwie zabezpieczył swój pojazd, który w efekcie stoczył się. Mężczyzna został pouczony – mówi podkom. Marlena Wiśniewska z kłobuckiej policji.

Pracownicy kłobuckiego pogotowia nie są w stanie powiedzieć, co dokładnie działo się z pojazdem podczas ich nieobecności. Mogą opierać się wyłącznie na relacji świadków.

- Ratownik twierdzi, że kluczyki od pojazdu miał cały czas przy sobie – podsumowuje Joanna Maruszczyk. Dyrekcja szpitala zwróciła się z prośbą o udostępnienie znajdującego się zw pobliżu monitoringu. Karetka nie wymaga naprawy. Szczęście w nieszczęściu, że pojazd nie zderzył się z żadnym z innym poruszającym się tą ulicą, ani nie doszło do potrącenia pieszych, czy rowerzystów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto