"Star Wars: Ostatni Jedi" została napisana w konsultacji z reżyserem filmu Rianem Johnsonem i zawiera sceny z alternatywnych wersji scenariusza oraz inne materiały dodatkowe.
Autor powieści Jason Frey miał już do czynienia ze światem "Gwiezdnych Wojen". Jest autorem encyklopedii, atlasów i powieści dla dzieci obejmujących tematycznie sagę o Skywalkerach. Dzięki konsultacjom z reżyserem, udało się stworzyć coś więcej niż tradycyjną adaptację książkową. Sama fabuła powieści w głównej osi nie odbiega od tej filmowej.
Akcja Star Wars: Ostatni Jedi rozpoczyna się tam, gdzie zakończyła się akcja Star Wars: Przebudzenie Mocy, otwierając nowy, zdumiewający rozdział w historii walki sił światła przeciw siłom ciemności. Z popiołów Imperium powstało nowe zagrożenie dla pokoju w galaktyce: bezwzględny Najwyższy Porządek. Na szczęście nowi bohaterowie są gotowi, by chwycić za broń lub nawet oddać życie za sprawę. Rey, sierota, w której Moc jest silna, Finn, były szturmowiec, który zbuntował się przeciw dawnym dowódcom, oraz Poe Dameron, nieustraszony pilot X-winga, stają do walki w szeregach Ruchu Oporu u boku generał Lei Organy Solo. Na ich drodze stoją wrogowie dysponujący przewagą liczebną oraz straszliwą bronią: Snoke, Naczelny Wódz Najwyższego Porządku, i jego bezlitosny uczeń Kylo Ren.
To jednak przemyślenia bohaterów i poznanie ich motywacji sprawia, że w książce odnajdujemy coś więcej niż w filmie. Poznajemy między innymi myśli Rey i Kylo Rena, co poszerza naszą wiedzę na ich temat. Podobnie jest z postacią Snoka, której przemyślenia możemy poznać na kartach powieści. Nie ma jednak tego, na co liczyli fani filmu, czyli pogłębionej genezy lidera Najwyższego Porządku. Dostajemy co prawda szczątkowe informacje o jego dojściu do władzy i tym jak narodziła się Najwyższy Porządek, ale przydałoby się tych informacji więcej. Do tej pory zagorzali fani Gwiezdnych Wojen nie mogą pogodzić się z tym, jak postać Snoke'a została potraktowana w ósmym epizodzie sagi i wciąż czują niedosyt. Podobnie było z postacią Phasmy, która nawet w poświęconej jej powieści nie zostaje do końca odkryta, a jej przemyśleń nie poznajemy praktycznie wcale.
Oprócz przemyśleń bohaterów w książce pojawiają się sceny, których w filmie nie zobaczyliśmy. Dowiadujemy się między innymi, że Snoke już raz spotkał się z Lukiem Skywalkerem. Jedi chciał dowiedzieć się od Snoke’a czegoś o Mocy. Snoke nie był wtedy wrogo nastawiony do Skywalkera, a on sam nie wyczuł złych intencji u przyszłego lidera Najwyższego Porządku. Te i inne smaczki sprawiają, że lektura adaptacji staje się o wiele ciekawsza, bo sprawia czytelnikowi drobne, ale istotne zaskoczenia.
Oczywiście książka nie zmienia ostatecznej wymowy dzieła filmowego i to, co w filmie irytowało,a dla niektórych było nawet niedorzeczne jest w powieści nadal. Nie psuje to jednak ostatecznego odbioru książki, którą można postawić wśród najlepszych adaptacji literackich filmowych "Gwiezdnych Wojen".
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?