Postawa ludzi żyjących właśnie tutaj, ze Ślązakami na czele, ma bowiem w tej sprawie znaczenie decydujące. To przecież na Śląsku Armia Czerwona, wypędzając hitlerowców, dopuściła się mordów i gwałtów nie tylko na nich. Poddani stalinowskiej indoktrynacji, rosyjscy żołnierze często widzieli w Ślązakach Niemców albo niemieckich kolaborantów. Dlatego przez wielu postrzegani są jak kolejni okupanci i prześladowcy.
Jednak niejedno zdaje się świadczyć o tym, że potrafimy się już wznieść ponad to uzasadnione historycznie poczucie krzywdy. - Trzeba radykalnie zmienić stosunek do Rosjan, co ostatecznie uświadomiła nam tragedia smoleńska - mówi wybitny reżyser i poseł Platformy Kazimierz Kutz.
- Chętnie zapalę 9 maja znicz na grobie rosyjskich żołnierzy - deklaruje Jerzy Wartak, legenda śląskiej Solidarności. Na apel lubelskiego hierarchy odpowiedzieli też już internauci, tworząc stronę www.9maja.pl
Poparli ich m.in. Andrzej Wajda i Adam Daniel Rotfeld, były szef MSZ.
Groby żołnierzy Armii Czerwonej na Jurze i w Zagłębiu otoczone są opieką i szacunkiem już od lat. Ale i śląskie miasta potrafią oddać im cześć. Piotr Koj, prezydent Bytomia i członek Rady Pamięci Walk i Męczeństwa, przypomina, że wraz z tragicznie zmarłym pod Smoleńskiem szefem tej organizacji Andrzejem Przewoźnikiem planował postawienie w Bytomiu na grobie Rosjan wczesnochrześcijańskiego krzyża. Takiego, jaki od lat stoi na cmentarzu rosyjskim w Gliwicach.
Nawet Jerzy Gorzelik, szef Ruchu Autonomii Śląska, oceniający poczynania Rosjan na naszej ziemi szczególnie krytycznie,mówi, że czas spojrzeć na Rosjan jak na ludzi, a nie jak na wrogów.
Internauci, którzy założyli stronę 9maja.pl namawiają Polaków do zapalenia zniczy na grobach radzieckich żołnierzy. Apeluje o to także abp Józef Życiński. Byłby to krok w stronę historycznego pojednania z Rosjanami, którzy po niedawnej katastrofie pod Smoleńskiem okazali nam wielką pomoc i przyjaźń.
Młodzież wzywa w internecie do upamiętnienia ok. 600 tysięcy żołnierzy, którzy - idąc na Berlin zginęli na naszych ziemiach. W Śląskiem o ich ofierze przypomina ok. 100 pomników i cmentarzy. Na samym tylko cmentarzu w Gliwicach leży ok. 2,5 tysiąca Rosjan, a Bielsku-Białej ponad 10 tysięcy.
- Nie mamy złudzeń. To początek procesu, który wymaga czasu. Jesteśmy świadomi, że akcja może się spotkać z zarzutami gloryfikacji zbrodniczego systemu. Trudno o większe nieporozumienie. Zapalając znicze, nie zamierzamy usprawiedliwiać działań Armii Czerwonej i NKWD na terenie Polski, a jedynie wspomnieć, że w tej strasznej wojnie zginęli obok Polaków, Żydów... - piszą internauci.
- Trudna przeszłość i skomplikowane relacje nie zwalniają od pamiętania o wszystkich ofiarach wojny: polskich, rosyjskich, niemieckich - stwierdza z kolei prezydent Bytomia, Piotr Koj, harcerz i członek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Zdaniem ekspertów, katastrofa pod Smoleńskiem może mieć wpływ na zmianę polsko-rosyjskich relacji.
- Ale chęci muszą być obustronne i oddolne, szczere, a nie propagandowe - przekonuje gliwiczanin, poseł PO Andrzej Gałażewski z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Jednak zwykli mieszkańcy regionu, pamiętający o zabitych żołnierzach nie od dziś, nie traktują tej sprawy jako aktu propagandy. - O pojednaniu mówimy od wielu lat i nie są to puste słowa. Nieprzerwanie, od ponad dziesięciu lat współpracujemy z konsulem generalnym Federacji Rosyjskiej, który pomaga nam opiekować się mogiłami rozsianymi po całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej - wyjaśnia Maciej Świderski, przewodniczący Komisji Ochrony Cmentarzy Wojennych i Fortyfikacji PTTK w Zawierciu. I dodaje, że groby radzieckich żołnierzy traktowane są z niezwykłym szacunkiem. - W sezonie turystycznym odwiedzający Jurę zawsze zapalą na nich znicze i chwilę się pomodlą - mówi Świderski.
W Częstochowie o upamiętnieniu 9 maja też nie trzeba nikomu przypominać. Na cmentarzu Kule znajduje się kwatera żołnierzy radzieckich. Są tam 84 mogiły zbiorowe i 222 indywidualne. Jacek Kasprzyk, doradca zarządu ISD Huty Częstochowa, zapowiada, że znicze na mogile żołnierzy radzieckich zapłoną bez względu na to, czy będzie tego dnia to jakaś akcja, czy nie.
- Chociaż dobrze się stało, że to ponad politykami zrodziła się taka inicjatywa - mówi Kasprzyk. - Znicze na mogiłach żołnierzy radzieckich zawsze zapalam 1 listopada - dodaje. - To byli żołnierze, w większości bardzo młodzi, którzy walczyli z hitlerowskimi Niemcami, ginęli na naszej ziemi i należy im się szacunek. Jeśli chcemy, aby dbano o nasze groby w innych krajach, to my też musimy dbać.
Rosyjskie cmentarze na ziemiach polskich powstawały w latach 1945-1958. Wiele lat zajęła specjalistom ekshumacja ciał. Nekropolie są utrzymywane na koszt Skarbu Państwa. Wojewoda śląski rocznie na remonty mogił wydaje ok. 500 tysięcy zł.
Jeden z największych cmentarzy znajduje się w Bielsku-Białej. Pierwotnie Rosjanie (28 oficerów i ponad 10 tysięcy podoficerów), którzy zginęli w walkach z niemieckimi oddziałami na Podbeskidziu i Górnym Śląsku, byli pochowani na placu św. Mikołaja, naprzeciwko bielskiej katedry. Jednak w 1968 roku cmentarz przeniesiono na ul. Lwowską, gdzie postawiono około 300 kamiennych nagrobków, stworzono 21 zbiorowych mogił oraz wzniesiono Pomnik Bohaterów Armii Czerwonej. Kwiaty i znicze pod pomnikiem pojawiają się trzy razy w roku: w dniu wyzwolenia Bielska-Białej (11 lutego), 9 maja i 1 listopada. Składają je głównie oficjalne delegacje miasta i nieliczni mieszkańcy.
- Dobrze, że ktoś pamięta o tym miejscu - mówi Katarzyna Kantyka, bielszczanka.
Profesor Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, zaznacza, że trzeba pamiętać, iż rosyjscy żołnierze też byli ofiarami totalitarnego systemu.
- Równie złe jest pielęgnowania mitu żołnierza-oswobodziciela, jak przyrównywanie zbrodni katyńskiej do systemu zagłady stworzonego przez hitlerowców - ocenia prof. Woźniczka. Dodaje, że wojskom radzieckim obszar Śląska był przecież przedstawiany jako teren III Rzeszy.
- Przeżyłem na własnej skórze wyzwalanie Śląska przez Armię Czerwoną i muszę przyznać, że do dawnej granicy polsko-niemieckiej zachowywali się nienagannie - mówi natomiast Kazimierz Kutz, reżyser i poseł PO. Jest przekonany, że powinniśmy zmienić swój stosunek do Rosjan. - Byłem wtedy małym chłopcem i ciekawość zagnała mnie do szpitala w Szopienicach, gdzie zobaczyłem też martwych rosyjskich żołnierzy, pochowanych potem w zbiorowej mogile. Przyszedł czas, by zapalić im świeczkę - mówi Kutz.
Współpraca: zm, jak, jd
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?