Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 14. Dyżurny komisariatu I w Częstochowie otrzymał zgłoszenie o tonącym człowieku w zbiorniku wodnym "Adriatyk" na Lisińcu. Skierowano tam policjantów z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie.
- Gdy dotarli na miejsce zauważyli grupę osób, wyciągającą tonącego z wody. Jak się okazało, troje młodych ludzi wpadło do lodowatej wody po tym, jak zarwał się pod nimi lód. Po wydostaniu ostatniego z nich na brzeg, policjanci udzielili całej trójce pomocy przedmedycznej nie dopuszczając do dalszego wychłodzenia organizmu - mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że grupa nastolatków zamiast pójść do szkoły, postanowiła urządzić sobie "wagary" w Parku Lisiniec. Najpierw chodzili po zamarzniętym zbiorniku wodnym "Bałtyk", a następnie weszli na taflę lodu na "Adriatyku", która zarwała się pod ich ciężarem. Byli nietrzeźwi. Dzięki pomocy osób przebywających w tym czasie w pobliżu miejsca zdarzenia, udało się ich wydostać z wody. Zostali przewiezieni do szpitala. Policja ustala okoliczności, w jakich doszło do tego wypadku oraz jak nieletni weszli w posiadanie alkoholu - dodaje Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa częstochowskiej policji.
Do częstochowskiej straży pożarnej informacja o zdarzeniu otrzymała o godz. 13.53. Na miejsce zostały zadysponowane jednostki Państwowej Straży Pożarnej. Początkowo wezwano specjalistyczną jednostkę ratownictwa wodnego z płetwonurkami, ale została ona cofnięta do bazy, bo w chwili przyjazdu strażaków okazało się, że wszyscy mężczyźni wydostali się z wody.
- Poszkodowanym udzieliliśmy pomocy medycznej i psychologicznej, okryliśmy ich tzw. folią życia. Przeszukaliśmy również zbiornik, aby sprawdzić, czy nie ma innych osób poszkodowanych. Tej zimy to pierwszy i mam nadzieję ostatni przypadek załamania się lodu pod ludźmi w Częstochowie - mówi st. kpt. Kamil Dzwonnik, rzecznik prasowy częstochowskiej straży pożarnej.
- Widzę, że on trzyma jakiś plecak, jest ledwo żywy, ja mówię: puść ten plecak, on go trochę podniósł, patrzę, a tam jest drugi chłopak, którego nie widziałem. On był cztery, pięć minut pod wodą. Wyciągnęliśmy ich na pomost, zaczęliśmy próby pierwszej pomocy - opisuje przebieg zdarzeń na łamach www.tvn24.pl, pan Paweł, który pomógł chłopcom.
- Tam pojawił się jeszcze jeden chłopak, który był trochę mokry, ale w momencie jak ja doszedłem z deską, to chyba nie był w wodzie. Moje nerwy, stres, to co przeżyłem… Tego trzeciego zarejestrowałem dopiero jak oni wszyscy byli na brzegu - mówi pan Paweł.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?