Filia nie ma ogrzewania. Jest tam tylko prąd, nie ma wody, toalety i umywalki. Żeby umyć ręce, czy zaparzyć herbatę, trzeba iść po wodę do ośrodka zdrowia w Kamyku.
- To prawie jak biblioteka z "Konopielki" Redlińskiego, tylko tyle, że mamy prąd - twierdzi Kinga Syguda, bibliotekarka.
Filia od lat funkcjonuje w zniszczonym dworku. Od grudnia zeszłego roku jest zamknięta na kłódkę. Na oknie wisi karta z informacja, że filia będzie nieczynna do odwołania. A Kinga Syguda, która odpowiada za księgozbiór filii dojeżdża teraz do Biblioteki Publicznej w Kłobucku, gdzie tymczasowo pracuje. Do Kłobucka musi dojeżdżać też 250 czytelników.
Księgozbiór, który liczy 12 tys. egzemplarzy, wciąż znajduje się w filii w Kamyku. - Mamy dużo nowości. Obawiam się, że niska temperatura może je uszkodzić - zauważa Syguda.
W sierpniu zeszłego roku gmina doszła do porozumienia z Ochotniczą Strażą Pożarną, że biblioteka przeniesie się do budynku remizy strażackiej. Rozpoczął się remont pomieszczeń. Jego końca wciąż jednak nie widać.
- Trzeba jeszcze wykończyć pomieszczenia i zrobić elektrykę. W przyszłym tygodniu wyślemy tam dwóch naszych ludzi - zapewnia Krzysztof Chamarowski, dyrektor Zarządu Dróg i Gospodarki Komunalnej w Kłobucku.
Problem w tym, że gminy nie będzie stać na ogrzanie tak dużego pomieszczenia.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?