Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Homo Autostradus

Robert DOMŻAŁ
Nad schabowy przedkładał stek. Nie gardził dziczyzną. Wiedział, co to lodówka. Ślady człowieka, który zamieszkiwał tereny dzisiejszej autostrady A2, wciąż odkrywają archeolodzy. Najstarsze są sprzed 14 tysięcy lat.

Nad schabowy przedkładał stek. Nie gardził dziczyzną.
Wiedział, co to lodówka. Ślady człowieka, który zamieszkiwał tereny dzisiejszej autostrady A2, wciąż odkrywają archeolodzy.
Najstarsze są sprzed 14 tysięcy lat.

Tuż za Kościelcem uciekamy z zatłoczonej drogi krajowej nr 2. Po kilku kilometrach, w okolicach Ruszkowa oczom ukazuje się pole pełne spychaczy. Między zwałami ziemi wysokimi na kilka metrów teren wytyczony palikami i taśmą. Na 50 arach piasku widać czarne plamy. Pochylam się nad jedną z nich
i czuję... swąd spalenizny.

- To pozostałość po stosie pogrzebowym sprzed najpewniej 2 tysięcy lat. Co nie zmieściło się w urnie, wrzucano do grobu - wyjaśnia Lidia Wróblewska, archeolog z Fundacji Patrimonium, wykonującej badania ratunkowe na trasie autostrady A2.

Z sąsiedniego stanowiska Bartłomiej Rogalski podnosi białe kamienie nie większe od łebka zapałki.

- Tyle pozostaje z ludzkich kości - mówi archeolog.

Jednak zamieszkana

Czy dowiemy się kiedykolwiek jak wyglądali, ci którzy zamieszkiwali Wielkopolskę choćby 2 tysiące lat temu?
Tuż obok kości leży pordzewiały, oblepiony ziemią...

- To kawałek żelaza. Sądząc z tego, co dookoła znajdowaliśmy, pochodzi z okresu późnorzymskiego - dodaje Bartłomiej Rogalski. Mężczyzn chowano wówczas wraz z bronią. Po ich śmierci łamano ją, wierząc, że wraz z człowiekiem umiera jego broń. W Ruszkowie, nieopodal Koła, archeolodzy są od niespełna tygodnia.

- Obserwuję, co wyłania się po przejściu spychaczy. Kiedy zauważyłem pierwsze ciemne plamy, jeszcze nie chciałem wstrzymywać robót, ale na krótkim odcinku pojawiło się ich wiele - mówi Rogalski. Gdyby lemiesze spychaczy ustawione były choćby 5 cm wyżej...

- Spodziewamy się tutaj znaleźć około pięćdziesięciu grobowców - dodaje.

- Dla mnie to, co dzieje się na wykopalisku, to najwspanialsze chwile w pracy archeologa. Kiedy dotykam przedmiotów stworzonych przez człowieka sprzed setek czy tysięcy lat, zastanawiam się, kim on był - dodaje Lidia Wróblewska.

Z czarnych plam do foliowych worków trafiają kamienie - to fragmenty ceramiki i to coś czarnego, zionącego spalenizną. Dokumentacja każdego grobu to także rysunek, opis ze szczegółowym określeniem położenia. Dla archeologów to ważne znaleziska.

- Przez długi czas uważano, że na przełomie er Wielkopolska była niezamieszkała. Znalezione cmentarzysko wskazuje, że ten pogląd był wyłącznie odzwierciedleniem niewielkiej znajomości tego, co jest w ziemi - mówi Bartłomiej Rogalski.

Archeologiczne Eldorado

Trasa autostrady to dla archeologów istne Eldorado. Brzoza, Dopiewo, Konarzewo, Komorniki, Żerniki, Nekla, Giecz - nazwy miejscowości, gdzie już kopali, można by długo wymieniać. Pierwsze przecież prace rozpoczęły się ponad siedem lat temu. Między Koninem a Dąbiem interesujących stanowisk nie brakuje.

Zadaszone, kryte strzechą ziemianki, studnie szalowane ociosanymi balami, a nawet lodówki, czyli drewniane beczki z żelaznymi obręczami wkopane w ziemię - oto, co archeolodzy znaleźli w okolicach Powodowa na pograniczu Wielkopolski i łódzkiego. Chaty sprzed blisko 2 tysięcy lat, choć mówi się o nich ziemianki, miały drewnianą konstrukcję. Na balach oparty był dach. Ten wykonywano przypuszczalnie z sitowia. Za komin służył otwór w dachu. Nie było też najpewniej okien. Wnętrze oświetlało palenisko.

- Dwa metry pod powie- rzchnią ziemi natknęliśmy się na dobrze zachowaną beczkę. Kiedy odbiliśmy wieko, ujrzeliśmy szczątki kości z półtuszy krowy - mówi dr Jacek Kabaciński. To jednak było już w starorzeczu niewielkiej rzeki w Kozankach Podleśnych. Być może którejś wiosny rzeka wystąpiła z brzegów intensywniej i człowiek zaniechał poszukiwania ukrytego pożywienia.

Dlaczego jednak, choć osada była nieopodal rzeki, ludzie decydowali się na kopanie studni?

- Człowiek już wtedy niszczył naturalne środowisko. Oczywiście skala zniszczeń dzisiaj jest znacznie większa. Do rzeki wyrzucane były resztki pożywienia, odchody ludzkie. A skoro tak się działo, nie sposób było pić tę wodę - tłumaczą naukowcy.

Na stole Kowalskiego, no może jeszcze nie Kowalskiego, bo prawdopodobnie nie był to Słowianin, znaleźć można było te same ziarna, jakie znane są współcześnie. Te same były też gatunki mięs, ale ponad schabowego przedkładał on mięso wołowe i dziczyznę. Dlaczego?

- Bo świnia w hodowli była trudniejsza od krowy czy kozy i bardziej podatna na choroby. My dzisiaj każdą sztukę poddajemy badaniu weterynarza i ówczesny człowiek, choć nie nazywał wąglika wąglikiem, najpewniej miał już świadomość niebezpieczeń- stwa - mówi dr Kabaciński.
Wygląda więc na to, że wiedział, co znaczy powiedzenie: ,,Podłożyć komuś świnię’’.

Kilka kilometrów wcześniej w okolicach wsi Kuny archeolodzy znaleźli osadę, w której było około stu... palenisk. Ziemia zachowała żarna, piece do wypalania wapna, a także polepę noszącą ślady bielenia. Ceramika, jaką tam odnaleziono, świadczy, że mieszkańcy byli doskonałymi garncarzami. Monety z czasów Faustyny Starszej, dzwonki - tintinabulum, jakie przy wejściach do swoich domów wieszali Rzymianie, to dowody na kontakty z mieszkańcami Cesarstwa. A skoro potrafili naśladować Rzymian, może też i pisali?
Ale ślady ludzi z osad w Kunach, Powodowie, z cmentarzyska w Ruszkowie wcale nie są najstarszymi dowodami na istnienie życia na terenie dzisiejszej A2.

Hamburczyk w Wielkopolsce

Chociaż w jego czasach nie było ani autostrad, ani dróg ekspresowych, tysiące kilometrów, jakie dzielą Koło od Hamburga, pokonywał pieszo. Wędrował z rodziną. Najczęściej jednak w grupach, po kilka rodzin, w ślad za... reniferami. Zdaniem archeologów od współczesnego człowieka łowca reniferów, który przed czternastoma tysiącami lat dotarł do Wielkopolski z okolic Hamburga, różnił się niewiele. Ale czy to możliwe, by ktoś, kto pokonywał pieszo tysiące kilometrów, taszcząc na plecach cały dobytek miał takie same stopy, łydki... barki, jak człowiek noszący obuwie i jeżdżący samochodem?

- Ale nie robił tego w ciągu roku - podpowiadaja archeo- lodzy.

Wielkopolska, wówczas, krótko po ustąpieniu lodowca gdzieś w rejon dzisiejszego Bałtyku, była bardziej podobna do dzisiejszej Syberii, no może do północnej Norwegii. Porośnięta była niczym niską roślinnością niczym tundra. A skoro klimat był chłodniejszy to czy możliwe, by jego nos i oczy były takie jak nasze. Czy nie był podobniejszy do Eskimosa? Na to pytanie nie odpowie już archeolog. To zadanie dla antropologa.

Ślady po człowieku sprzed 14 tysięcy lat odnaleziono w miejscowości Krągola, między Koninem a Kołem. Łowca reniferów pozostawił po sobie tam... - dużą ilość krzemiennych narzędzi. Przypuszczam, że znaleźliśmy nie tylko osadę, ale wręcz miejsce, gdzie była chata i palenisko. Szczegółowe oględziny krzemiennych noży pod mikroskopem pozwoliły stwierdzić, że jedne używane były do cięcia mięsa i skrobania skór, inne do cięcia traw, jeszcze inne do skrobania ryb - wyjaśnia dr Jacek Kabaciński z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. To najbardziej na wschód wysunięta osada hamburczyków.

- Ich ślady znalazłem i pod Wągrowcem. Potrafili polować, mieli swoją sztukę, obrabiali bursztyn. Przekazywali z pokolenia na pokolenie wiele umiejętności. Dowodem tego są narzędzia znajdowane i w Wielkopolsce i w Holandii. Nie pozostała po nich jednak choćby jedna kość - opowiada dr Kabaciński.

A skoro tak, to antropolog pozostanie bezrobotny.
Nie ocalał po nich choćby skrawek zapisanego materiału. A może jest tak, jak to do niedawna było ze śladami istnienia w Wielkopolsce ludzi na przełomach er. Nie potrafimy, na razie, odnaleźć śladów pisma hamburczyka?

dr Ryszard Mazurowski
Centrum Archeologiczne Badań Ratowniczych

Badania archeologiczne prowadzone na terenie A2 są najrozleglejszymi, przekrojowymi badaniami w Polsce. Pozwalają na uzupełnienie
wiedzy o osadnictwie w Wielkopolsce w okresie ponad 10 tys. lat.

Najcenniejsze znaleziska:

1. Cmentarzysko w Kunach z okresu od I do IV w n.e. Liczne ozdobne zapinki.
2. Skarb z czasów Jana Kazimierza - garniec monet z XVII w. znaleziony pod Wrześnią. Znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu.
3. Wykopaliska z obozu koncentracyjnego w Żabikowie - przedmioty codziennego użytku więźniów.

Badania w liczbach

70 >> archeologów zaangażowanych w poszukiwania
12 ha >> największe stanowisko archeologiczne - wieś Kuny
1997 >> początek badań
1000 m kw. >> taka powierzchnię zajmują eksponaty
7000 >> pracowników fizycznych
210 km >> długość przebadanego odcinka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto