Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hospicjum w Kłobucku od 3 lat niesie pomoc przewlekle chorym oraz ich najbliższym

Aneta Kaczmarek
Diagnoza "choroba nieuleczalna" brzmi jak wyrok i dla wielu osób niestety nim jest. To wielka tragedia nie tylko osoby chorej, ale i jego rodziny oraz bliskich, którzy najczęściej nie mogą lub mu potrafią zapewnić mu właściwej opieki.

Od trzech lat takimi pacjentami z naszego miasta i powiatu zajmuje się Zespół Opieki Paliatywnej w Kłobucku, będący jednostką organizacyjną ZOP "Palium" w Częstochowie, powołanego przez Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej Ziemi Częstochowskiej.

Pracownicy hospicjum takiego słowa jak "wyrok" w swym codziennym słowniku jednak nie używają. - W naszym społeczeństwie zbyt często jeszcze mamy do czynienia ze swoistą stygmatyzacją, jaką niesie za sobą choroba nowotworowa, szczególnie ta w mocno zaawansowanym stadium - mówi Beata Kozak, specjalistka pielęgniarstwa opieki paliatywnej.

Chory odczuwa bardzo silne bóle, ma nudności, wymioty, uporczywe zaparcia, duszność, kaszel, depresję, lęk, a często także przewlekłe rany i owrzodzenia nowotworowe. - Trudno wymagać od laika, by wiedział, jak z tym ogromem cierpienia sobie poradzić - mówi Kozak.

I tu zaczyna się praca hospicjum. Zespół Opieki Paliatywnej w Kłobucku ma strukturę hospicjum domowego. Oznacza to, że wyspecjalizowany personel odwiedza chorych w domach.

Zgłoszenia do opieki paliatywnej może dokonać pacjent lub jego bliscy. Wymagane jest jedynie skierowanie od lekarza. Zgłoszenia można dokonać w siedzibie zespołu lub telefonicznie. Wyznaczona zostaje wówczas data wizyty lekarskiej w domu pacjenta.

I tak chory trafia pod opiekę zespołu składającego się z lekarza, pielęgniarki, psychologa, fizjoterapeuty i duchownego. Opieka paliatywna ma bowiem charakter zespołowy i sprawowana jest zarówno nad pacjentem, jak i jego rodziną. - I nie interesuje nas tylko ciało chorego i jego niedomaganie. Zajmujemy się człowiekiem jako całością. Dla nas jest ciałem, duszą, psychiką. Staramy się pomóc całej rodzinie, która cierpi razem z chorym - mówi Kozak.

Podczas wizyty lekarskiej chory otrzymuje recepty, a pielęgniarka na bieżąco monitoruje jego stan i potrzeby. Uczy także bliskich, jak podawać leki, zmieniać opatrunki czy obsługiwać cewniki i stomię. Dla chorego i jego rodziny staje się powiernikiem, przewodnikiem, a często także przyjacielem. Przede wszystkim towarzyszy mu w najcięższym etapie życia.

Jeśli chory lub jego rodzina nie radzą sobie z chorobą i jej postępem, a wsparcie, jakiego udziela pielęgniarka jest niewystarczające, o pomoc proszony jest psycholog lub duchowny.

- Czasem już po kilku spotkaniach chory jest spokojniejszy, a rodzina bardziej pogodzona z sytuacją. Szczególnie trudno jest w rodzinach, gdzie są dzieci. Mało kto wie, jak rozmawiać i dziećmi o wyjątkowo trudnych tematach, jak nieuleczalna choroba czy umieranie. Tu również przydaje się pomoc wykwalifikowanego psychologa - wyjaśnia Kozak.

Pomoc dla rodziny nie kończy się z chwilą śmierci pacjenta. Pracownicy hospicjum odwiedzają osieroconych, zapraszają ich na spotkania i msze św. w intencji zmarłych.

Anna Kaptacz, prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.

Pod naszą opieką są pacjenci w terminalnym okresie chorób przewlekłych, nie poddających się leczeniu. Są to głównie dorośli, ale niestety zdarzają się też dzieci. W tej pierwszej grupie większość chorych cierpi na nowotwory. Wśród dzieci stanowią one ok. 10 proc. Pozostałe przypadki to głównie choroby genetyczne.

Nasz personel - 6 pielęgniarek, fizjoterapeuta, 2 lekarzy i psycholog, odwiedzają pacjentów w domach, gdzie oprócz pomocy medycznej przygotowują ich do tego, co nieuniknione. Naszym celem jest bowiem pogodzenie ich ze śmiercią.

To trudne, gdy człowiek jest w fazie buntu czy zaprzeczenia. My pomagamy im odchodzić i zapewniamy wysoką jakość życia w tym ostatnim, trwającym zwykle trzy miesiące okresie.
Ale to też nie jest tak, że wszyscy nasi pacjenci umierają.

Są osoby, które wychodzą z choroby i wracają do zdrowia. Nie chcemy mówić o cudzie, ten mechanizm jest niezbadany. Natomiast przyznaję, że najtrudniej jest gdy odchodzą dzieci i młodzi ludzie. Wówczas i my jesteśmy w żałobie. Żeby to udźwignąć, trzeba przestawić swój system wartości i bardzo mocno wierzyć.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto