Jerzy Sądel podczas spotkania z radnymi i mieszkańcami poczuł się wywołany do tablicy, gdy poruszono kwestię ogromnych szkód, jakie dziki wyrządzają naszym rolnikom.
- Mamy tutaj w lasach dużo dzików i zawsze robiły jakieś szkody. Niszczyły łąki czy wykopywały ziemniaki, ale to, co się teraz dzieje, to już prawdziwa tragedia - mówi rolnik z Lgoty.
Poseł tłumaczył, że wkrótce, jeżeli ustawa przejdzie przez sejm, rolnicy będą mieli większe możliwości w sprawie odstrzału dzików. W ustawie zapisano bowiem, że kółka łowieckie nie będą sędziami w swojej sprawie i tym samym nie będą zaniżały liczby odstrzałów dzikiej zwierzyny.
Poseł poruszył też kwestię zmian wprowadzonych przez koalicję rządzącą PO-PSL, które jego zdaniem doprowadziły do zmiany trybu życia i rozrodu dzika. Sądel tłumaczył jeszcze kilka tygodni temu w sejmie, że zwiększenie upraw modyfikowanej kukurydzy doprowadziło do ogromnego przyrostu masy tusz dzików, które z tego powodu szybciej się rozmnażają. Skutkiem tego jest znaczny wzrost szkód w uprawach. Zdziwił go jednak sposób, w jaki minister rolnictwa chce rozwiązać tę sprawę - poprzez rozporządzenie dopuszczające strzelanie do prośnych loch i loch prowadzących warchlaki.
- Rozporządzenie ministra środowiska to nie tylko objaw braku etyki. To objaw impertynencji i zniewagi dla polskiego łowiectwa. Nie posądzając ministra środowiska o brak wiedzy, powiemy krótko: to sadyzm - mówił Sądel.
Z jednej strony poseł za rozwiązaniem tej sprawy, ale z drugiej zauważył, że w naszym regionie dziki aż tak nie szkodzą. Szkoda, że tego samego nie mogą powiedzieć rolnicy, którzy od wielu sesji Rady Miasta upominają się o ich zwiększony odstrzał.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?