Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Karwowski "Newada" - Bezpieka o nim nie zapomniała

Dariusz Jarosiński
Aby Jerzy Karwowski „Newada” mógł się uwiarygodnić w oczach ubeków, 28 września 1946 r. upozorowana została przed gospodą w Dobrzyjałowie scena „zabicia” przez niego Michała Bierzyńskiego „Sępa”. „Sęp” był jednym z najbardziej znienawidzonych przez ubeków dowódców partyzanckich. Po akcji „zwłoki” „Sępa” zostały przewiezione na odległą melinę. Michał Bierzyński miał przez pewien czas unikać jakichkolwiek kontaktów…
Rodzina ojca Jerzego Karwowskiego „Newady” - Czesława, pochodziła z łomżyńskiej szlachty herbu Cwalina, a matki Stanisławy, która nosiła nazwisko rodowe Grodzka, z podlaskiej szlachty z okolic Tykocina herbu Belina. Jerzy urodził się 2 maja 1925 r. w majątku Grabówek niedaleko Stawisk na ziemi łomżyńskiej. W folwarku stale było zatrudnionych siedmioro pracowników, a do prac sezonowych korzystano z pomocy okolicznych chłopów. Służba mieszkała w domach nieopodal folwarku, w tzw. dwojakach - dwumieszkaniowych domach. Karwowscy posiadali też dom w Łomży, w którym Jerzy mieszkał z matką i dwiema siostrami w tym czasie, kiedy uczęszczał do szkoły. Po latach Jerzy wspominał, że jego ulubionym autorem dziecięcych lektur był Stefan Żeromski. Dzisiaj już się nie dowiemy, który z bohaterów powieści Żeromskiego był najbliższy „Newadzie”, walecznemu żołnierzowi AK, NSZ i NZW. Jerzy Karwowski zmarł 1 sierpnia 2000 r. w Białymstoku.

Sowieci, Niemcy, Sowieci

Za „pierwszego Sowieta” Karwowscy, zagrożeni wywózką na Syberię, ukrywali się przed NKWD m.in. we wsi Nagórki koło Łomży. Tam, o dziwo, dwa gospodarstwa rolne prowadzone były przez Żydów. W opinii sąsiadów owi Żydzi byli bardzo dobrymi rolnikami. Jeden z nich, o nazwisku Grzymkowski, został mianowany przez Sowietów priedsiedatielem, sołtysem, najwyższą władzą sowiecką na wsi. Grzymkowski był życzliwy rodzinie Karwowskich, załatwiał jej nawet sprawki, zezwolenia umożliwiające poruszanie się po terenie, choćby wyjazdy do Białegostoku. Najważniejsze, że odsunął zagrożenie wywózki na Syberię. Po wybuchu wojny niemiecko– sowieckiej, w 1941 r., Jerzy Karwowski został zaprzysiężony przez komendanta placówki Mariana Szumowskiego ps. „Topór” do Związku Walki Zbrojnej. Przyjął pseudonim „Newada”. Karwowscy powrócili do domu w Grabówku. Kiedy Niemcy rozpętali prześladowania Żydów, Karwowscy sprowadzili żydowskie rodziny z Nagórek do Grabówka. Tutaj zapewnili im bezpieczeństwo, dali mieszkania w dwojakach, wszyscy pracowali w folwarku. Mieszkańcy Grabówka wiedzieli, kim są pracownicy Karwowskich, ale nikomu nie przychodziło nawet do głowy, aby donieść Niemcom. Któregoś dnia stary Żyd Grzymkowski oznajmił ojcu „Newady”, że chciałby umrzeć w swoim łóżku, podziękował za wszystko i powrócił do domu w Nagórkach. Wkrótce zmarł śmiercią naturalną. Został pochowany tak, jak sobie życzył – w swojej ziemi na kolonii wsi. Córce drugiego gospodarza żydowskiego z Nagórek, młodej dziewczynie, Neomi Żołądź, „Newada” załatwił dokumenty na polskie nazwisko Anna Krawcewicz. Została ona po pewnym czasie wywieziona do dalszej rodziny Karwowskich, gdzie była bardziej bezpieczna. Karwowscy dbali o bezpieczeństwo wszystkich Żydów mieszkających w ich majątku, choć byli i tacy, którzy dobrowolnie poszli do getta, bo zawierzyli niemieckiej propagandzie. Różne były ich powojenne losy. Jeden z miejscowych Żydów, który pasał krowy w majątku Karwowskich jeszcze przed wojną, trafił do pracy w UB w Łomży. W 1943 r. „Newada” przeszedł z Armii Krajowej do Narodowych Sił Zbrojnych. W najbliższym otoczeniu wielu jego kolegów należało do NSZ, na podjęcie decyzji miały też wpływ bliskie kontakty z legendarnymi braćmi Kozłowskimi, dowódcami z NSZ. W 1944 r. „Newada” trafił do oddziału partyzanckiego mjr. Mariana Kozłowskiego „Lecha”. Przez kilka miesięcy, kiedy front zatrzymał się na Narwi, żołnierze NSZ zostali rozkwaterowani i czekali na rozkazy dowódcy. Jedną z pierwszych akcji była ta przeprowadzona przez „Newadę” na rozkaz kpt. Bolesława Kozłowskiego „Grota” z Komendy Powiatowej NSZ Łomża. „W dniu 17 marca celem akcji był posterunek MO w Rogienicach. Jego siedziba mieściła się w domu rodziców członka NSZ Edmunda Skrodzkiego „Kmicica”, późniejszego dowódcy batalionu „Biebrza” – i późniejszego oficera PUBP w Łomży. Wywiad NSZ ustalił, że komendant tegoż posterunku, Stanisław Jarnicki sporządzał listę miejscowych konspiratorów z AKO i NSZ, którzy mieli zostać aresztowani. Komendant Powiatu, por. Bolesław Kozłowski „Grot”, wydał rozkaz jego likwidacji. Jerzy Karwowski „Newada” ze wsi Grabówek, gm. Stawiski, zebrał dwunastu partyzantów z miejscowej siatki terenowej. Oddział NSZ z białoczerwonymi opaskami na rękach i bronią automatyczną wkroczył do Rogienic. Posterunek został rozbity, ośmiu milicjantów rozbrojono, komendanta posterunku Stanisława Jarnickiego wraz z synem Edwardem uprowadzono. Partyzanci wtargnęli również do lokalu Zarządu Gminy. Sterroryzowali pracowników i zabrali maszynę do pisania. Zakazano im opuszczania lokalu gminy przez dwie godziny. Obaj Jarniccy zostali rozstrzelani w pobliskim lesie; kartę ze spisem konspiratorów znaleziono w kieszeni spodni komendanta”. (Sławomir Poleszak, „Podziemie antykomunistyczne w łomżyńskiem i grajewskiem 1944 – 1957”, Warszawa 2004)

Wyrok na przyjaciela

Wiosną 1945 r. „Newada” został dowódcą kompanii NSZ na gminę Jedwabne. Wspominał po latach, jak to napotkani na ulicy w Jedwabnem milicjanci oddawali mu honory, jak liczyli się z podziemiem, jak silny był wówczas opór antykomunistyczny na ziemi łomżyńskiej. Najbliższy przyjaciel „Newady”, Edmund Skrodzki „Kmicic”, został dowódcą kompanii NSZ na gminę Przytuły. Rodziny obu przyjaciół były mocno zaangażowane w walkę z bolszewią. W kwietniu 1945 r. „Newada” wstąpił do nowej organizacji zbrojnej skierowanej do walki z Sowietami i komunistami, czyli Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Zastępcą komendanta Okręgu NZW „Chrobry” (Białystok) został kpt. Bolesław Kozłowski „Grot”, a „Newada” trafił do oddziału jego ochrony. Uczestniczył też w wydawaniu czasopisma „Walka”, które było drukowane w powiecie wysokomazowieckim. Z czasem powstała nowa struktura NZW, Okręg „Bałtyk”, obejmująca teren Warmii i Mazur. Na początku 1946 r. komendantem został mjr Marian Kozłowski „Lech” „Dąbrowa”, a jego bliskim współpracownikiem, od lutego także szefem Pogotowia Akcji Specjalnej, „Newada”, awansowany do stopnia podporucznika. Najbliżej współpracował ze stryjecznym bratem, Tadeuszem Karwowskim „Jeleniem”. „Newada” ze swoimi żołnierzami przeprowadził kilka akcji bojowych w powiatach Pisz i Giżycko. Rozbijał posterunki Milicji Obywatelskiej, likwidował funkcjonariuszy bezpieki, konfidentów. Wiosną 1946 r. „Lech” rozwiązał oddział PAS. Działalność partyzantów od tej pory polegała głównie na pozyskiwaniu funduszy niezbędnych w pracy konspiracyjnej. Najczęściej, w państwowych majątkach na Mazurach, rekwirowali konie, które później sprzedawali, a pieniądze Komenda Okręgu przeznaczała na działalność podziemną, w tym na zasiłki dla rodzin zamordowanych żołnierzy, czy żołnierzy chcących się zalegalizować. W drugiej połowie 1946 r. „Newada” coraz częściej przebywał na ziemi łomżyńskiej. Przyjaciel „Newady”, Edmund Skrodzki „Kmicic”, dowódca IV Batalionu krypt. „Biebrza”, był dzielnym partyzantem, ale posiadał paskudną wadę: nadużywał alkoholu. Kiedy w trakcie jednej z wizytacji Batalionu komendant Powiatu kpt. Bolesław Kozłowski „Grot” zastał „Kmicica” kompletnie pijanego, zdegradował go i pozbawił dowództwa. „Kmicic” nie mógł pogodzić się z karą – zdradził organizację i we wrześniu 1945 r. zgłosił się do pracy w PUBP w Łomży. Wkrótce został oficerem śledczym. Spowodował niezwykle dużą wsypę, wskazując m.in. miejsca magazynów broni. Sąd organizacji skazał go na karę śmierci, ale podejmowane próby wykonania wyroku na niebezpiecznym zdrajcy paliły na panewce. „Kmicic” był nieuchwytny. Wtedy Bolesław Kozłowski „Grot” postanowił wykorzystać dawną przyjaźń „Newady” i „Kmicica”. Zgodnie z przewidywaniami „Kmicic” – po wspomnianym na wstępie, sfingowanym przez podziemie zabiciu Michała Bierzyńskiego „Sępa” - wprowadził „Newadę” do UB. Jednak do łomżyńskich ubeków dotarła informacja od agenta, który widział „Sępa” żywego. Zdekonspirowanemu „Newadzie” udało się szczęśliwie uciec.

„Ja, Żołądź Neoma”

Jerzy Karwowski do lasu już nie wrócił. W listopadzie 1946 r. wyjechał na lewych papierach do Wawra. W 1947 r., po ogłoszonej przez komunistów amnestii, wraz z członkami olsztyńskiego Okręgu NZW i niektórymi kolegami z powiatu łomżyńskiego, ujawnił się. 4 listopada 1948 r., tydzień po ślubie z nauczycielką Celiną Sarnacką, został aresztowany przez UB. Zarówno on, jak i jego dawni koledzy z oddziału PAS zostali poddani brutalnemu śledztwu w WUBP w Olsztynie. Proces „Newady” i towarzyszy przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Olsztynie rozpoczął się 14 czerwca 1949 r. i trwał 4 dni. Składowi orzekającemu przewodniczył kpt. Oswald Sznepf. 20 czerwca sąd skazał Jerzego Karwowskiego na karę śmierci. Warszawski adwokat, Józef Wnuk, obrońca „Newady” z wyboru, wniósł skargę rewizyjną do Najwyższego Sądu Wojskowego. Siostra Jerzego, Alicja Karwowska- Sokołowska, odnalazła Żydówkę, Neomę Żołądź, która przeżyła wojnę dzięki rodzinie Karwowskich. Żydówka zgodziła się pomóc Jerzemu – złożyła przed notariuszem w Kołobrzegu oświadczenie, które Alicja Karwowska przekazała do Najwyższego Sądu Wojskowego. Oto treść zapisu notarialnego: „4 lipca 1949 roku, Kołobrzeg. Oświadczenie Neomi Żołądź o pomocy niesionej w czasie wojny ukrywającym się Żydom przez rodzinę Jerzego Karwowskiego. Oryginał, rękopis, jedna karta dwustronnie zapisana czarnym atramentem, format A4. Dokument ten Alicja Karwowska, zam. Lublin, Rynek 8 m. 9, siostra Jerzego Karwowskiego, wysłała z Warszawy 6 lipca 1949 r. Do Najwyższego Sądu Wojskowego wpłynął 2 września 1949 r. <>”. Krawcewicz Anna Komuniści złagodzili „Newadzie” wyrok do 15 lat więzienia. Karę odbywał w więzieniach w Olsztynie, Barczewie, Rawiczu i Wronkach. Po ponownej rewizji wyroku, został zwolniony 3 maja 1955 r. Ponieważ w majątku Karwowskich w Grabówku powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne, zajął się prowadzeniem gospodarstwa w Janinie koło Tykocina należącym do rodziny matki. Pod koniec lat 70. ubiegłego wieku Jerzy Karwowski z żoną Celiną zamieszkali w Białymstoku. „Newada” przez wiele lat pracował jako taksówkarz. Bezpieka nigdy o nim nie zapomniała.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jerzy Karwowski "Newada" - Bezpieka o nim nie zapomniała - Nasza Historia

Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto