Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kapitan Ameryka. Steve Rogers". Największy bohater Ameryki może się okazać zdrajcą? Spencer kreśli poruszającą historię [RECENZJA]

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Kapitan Ameryka - symbol amerykańskiego patriotyzmu i szlachetności. Chodzące uosobienie zasad, którymi powinien kierować się każdy, kto nie chce być na bakier ze swoją moralnością. Ten wizerunek burzy Nick Spencer w znakomitej serii "Kapitan Ameryka. Steve Rogers". Komiks, który zdobył uznanie amerykańskich krytyków, niedawno został wydany przez Egmont. Warto po niego sięgnąć, bo to znakomita lektura.

Kapitan Ameryka nie zalicza się do moich ulubionych bohaterów. Bo jest nudny, przewidywalny. To ucieleśnienie amerykańskiego snu o patriotyzmie i herosie, którego największą nadprzyrodzoną mocą wcale nie jest siła, wytrzymałość czy szybkość, ale wiara w naród, swój kraj i dobro. Prawda, że z daleka trąci to nudą?

Na szczęście wśród komiksowych twórców są odważni scenarzyści, którzy nie boją się przedefiniować postaci Kapitana Ameryki, dodając jej głębi, kontrowersji i wątpliwości. Dowodem na to jest tom "Kapitan Ameryka. Steve Rogers". To znakomita praca Nicka Spencera, którego scenariusz jest bez wątpienia jedną z lepszych historii o Kapitanie Ameryce.

Spencer pokazał bowiem Steve'a Rogersa w zupełnie innym świetle. W świetle wątpliwości, podwójnej gry i niezbyt szlachetnych czynów. Zmienił również jego młodość, dzięki czemu nowy Kapitan Ameryka jest wiarygodniejszy. Spencerowskiego Rogersa z poprzednimi łączy tylko jedno - kieruje się określonym zbiorem zasad. Są to jednak zupełnie inne zasady, od tych do których przywykliśmy.

Odważny ruch, jakim jest obsadzenie Kapitana Ameryki w roli tajnego agenta Hydry, okazał się znakomitym posunięciem. Rogers prowadzi bowiem niezwykle skomplikowaną grę w każdej z organizacji, której pomaga i służy. Knuje, manipuluje ludźmi i posuwa się do czynów, których nikt by się nie spodziewał po Kapitanie Ameryce.

Spencer porusza się w stworzonej przez siebie historii bardzo sprawnie. Świetne są wstawki z młodości Rogersa wplecione i nawiązujące do głównej historii. Scenarzysta nawiązuje również do wcześniejszych historii opisanych w "Impas. Atak na Pleasant Hill" oraz "II Wojny domowej". Znajomość tych historii może się przydać do doceniania całości historii i lepszego jej zrozumienia. Zwłaszcza nawiązania do Pleasant Hill, które również stworzył Spencer, pokazują jego geniusz. Aż się nasuwa pytanie, czy scenarzysta tworząc Pleasant Hill, wiedział, że później nakreśli od nowa postać Kapitana Ameryki.

Do kwestii rysunków nie można mieć żadnych zastrzeżeń, ale "Kapitan Ameryka. Steve Rogers" to jedna z tych historii, w których nie będziecie mieć czasu, aby napawać się nowoczesną i dobrą kreską, bo fabuła wciąga od pierwszych kadrów i nie zatrzymuje się do jedenastego zeszytu.

"Kapitan Ameryka. Steve Rogers" to bez wątpienia jeden z najlepszych komiksów, który ukazał się na polskim rynku w tym roku. Dobrą wiadomością jest również to, że planowana jest jego kontynuacja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto