Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karczma Piwna Stowarzyszenia Górników

Piotr Piesik
Żaden szanujący się górnik nie wyobraża sobie obchodów święta Barbórki bez karczmy piwnej. I nie chodzi tu bynajmniej o nadmierne spożycie złocistego napoju, lecz o spędzenie czasu w doborowym towarzystwie innych ...

Żaden szanujący się górnik nie wyobraża sobie obchodów święta Barbórki bez karczmy piwnej.
I nie chodzi tu bynajmniej o nadmierne spożycie złocistego napoju, lecz o spędzenie czasu w doborowym towarzystwie innych gwarków i w wesołej atmosferze. Górnicza brać w naszym regionie wciąż liczna, choć żadnej czynnej kopalni już nie ma, dlatego i karczma była huczna.

„Tamże Jegomość winieneś przybyć sam jeno, bez towarzystwa, a szczególnie zasię żadnych nawet najzacniejszych białogłów ze sobą wodzić nie należy. Wierzymy, iż Jegomość znaczną uciechę w tym spotkaniu znajdziesz, folgując sobie w śpiewkach i krotochwilach przy kuflu przedniego piwa” – to tylko fragment zaproszenia na kłobucką karczmę piwną, które pod adresem każdego znamienitego gwarka wystosował Jego Wysokość Stara Strzecha, czyli Prezes Karczmy Piwnej.

To prawdziwy władca karczmy, bez którego zgody nic się zdarzyć nie może. Boleśnie przekonał się o tym Andrzej Wojtal, tzw. Kontrapunkt lewej ławy, inaczej lider lewej części sali. Kiedy odezwał się bez pozwolenia Starej Strzechy Mariana Wójcika, ten kazał natychmiast zakuć winowajcę w dyby, które miały kształt hożej dziewoi z całkowicie odsłoniętymi wdziękami.

Poskutkowało błyskawicznie i UOP, czyli Urząd Ochrony Prezesa w postaci dwóch rosłych panów niewiele miał potem do roboty. Nikt zresztą nie chciał się narazić na otrzymanie od Starej Strzechy certyfikatu NCK, czyli Niezawodnego Ciula Karczemnego. Nad porządkiem czuwały też WSI, czyli „Wszędobylska Swołocz Inwigilacyjna”.

Karczmę rozpoczął górniczy chrzest czterech kandydatów na gwarków, którzy musieli skoczyć z beczki po piwie, otrzymując klepnięcie w siedzenie tzw. skórą, czyli skórzanym fartuchem. Takie spotkanie zawsze jest też okazją do wręczenia odznaczeń, pamiątkowych kordzików, toporków i oskardów ludziom dla górnictwa zasłużonym. Stara Strzecha odebrał przysięgę od wszystkich gwarków, m.in. o tym, że „kto burdy będzie czynił, na zbity pysk wywalony zostanie i mamlasem ogłoszony będzie”. Potem już zaczęła się zabawa przy kuflach piwa, przeplatana chóralnymi śpiewami wszystkich. Nikt nie mógł się wymigać, że tekstu nie zna, ponieważ wchodząc na salę otrzymywał specjalny śpiewnik.

Konkursami kierowali pomocnicy Starej Strzechy – Jan „Masorz” Kozubek oraz Grzegorz „Drajwer” Stasiak, znany jako instruktor nauki jazdy z programu telewizji TVN.

– Jo żech był pedagog, ale żech przestoł nim być, jak w czwortej klasie wszyscy uczniowie byli wyżsi ode mnie i żech zostoł instruktorem – opowiadał. Kiedy ktoś próbował zrobić mu zdjęcie wołał – Paparazzi, nie błyskej mnie po oczach, kiej godom!

Inwencji autorom konkursów nie brakowało. Stanisław Gmitruk i Krzysztof Wośtak zostali wywołani do rywalizacji w młóceniu kota w worku, czyli uderzaniu cepami. Wcześniej „Masorz” Kozubek obciął obu delikwentom krawaty, twierdząc, że chyba kupili je wcześniej na wagę, po 1,50 zł za kilogram. Aplauz wywołała zwołana ad hoc orkiestra górnicza pod batutą Franciszka Ochmańskiego. Burmistrz Zbigniew Krystek i starosta Krzysztof Nowak dostali młotki do rąk i zadanie jak najszybszego wbicia grubego ćwieka. Zorganizowano sztafetę piwną i wyścigi lektyk, w których posadzono mężczyzn słusznego wzrostu. Rywalizacja między ławą lewą i prawą bardzo była zacięta, ostatecznie wygrała prawica.

Nie mogło zabraknąć piwnego chrztu, któremu został poddany również niżej podpisany. Polega to na przeciągnięciu po twarzy delikwenta specjalnym kołowrotem z zamontowanymi... pędzlami malarskimi. Zanurzone są na szczęście nie w farbie, lecz w piwie. Otrzymuje się jeszcze „pieszczotliwe” klepnięcia w siedzenie. Ceremonię wieńczy otrzymanie certyfikatu, świadczącego, że gwarek srogiemu egzaminowi poddany został i chwalebny tytuł otrzymuje. Kolejne spotkanie górników oraz ich przyjaciół za rok.



Gwarkowie tu pracowali

W regionie częstochowskim powstał po II wojnie światowej największy w kraju ośrodek kopalnictwa rud żelaza. Przez ponad 20 lat wydobywano rudę w okolicy Kłobucka, Blachowni, Poraja, Wręczycy, miało to wielkie znaczenie dla rozwoju tych miejscowości. Jeszcze w 1970 roku w górnictwie rud żelaza pracowało ponad 18 tysięcy ludzi. W II połowie lat 70. postawiono wyłącznie na importowaną rudę radziecką i szybko zlikwidowano własne kopalnie. Ostatnia tona rudy wydobyta została w kopalni „Wręczyca” w dniu 30 czerwca 1982 roku. Likwidacja ostatniej kopalni została zakończona rok później, 29 czerwca 1983. Pozostali górnicy i ich rodziny oraz widoczne z daleka hałdy skały płonej. W 1999 roku powstało w Kłobucku Stowarzyszenie Górników, które organizuje m.in. karczmy piwne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto