Głosowanie nad uchwałą budżetową poprzedziła gorąca dyskusja na jej temat. Choć radni przyjęli uchwałę, to nie odbyło się to jednomyślnie. Warto podkreślić, że po raz pierwszy od 10 lat wydatki są niższe od dochodów.
W budżecie na 2016 rok, którego wydatki opiewają na ponad 60 mln zł znalazły się inwestycje miejskie, o które to radni spierali się najbardziej. W samym Kłobucku budżet sfinansuje m.in. drugi etap przebudowy ul. Długosza (1 029 830 zł), przebudowę ul. Cichej (327 046 zł), budowę chodnika w ul. Zakrzewskiej i Stawowej (436 146 zł), przebudowę szkolnego boiska i odwodnienie budynku przy SP nr 2 w Kłobucku (851 421 zł), budowę kanalizacji dla OSiR-u (212 783 zł), wymianę oświetlenia ulicznego, czy długo oczekiwaną rewitalizację miejskiego targowiska (404 000 zł).
Budżet miejski czy wiejski?
W imieniu radnych z Klubu Niezależni Witold Dominik zaproponował, by z budżetu wyłączyć inwestycje wiejskie, a środki zaoszczędzone przeznaczyć na inwestycje miejskie. – W ostatnich latach w miejscowościach wiejskich na inwestycje przeznaczono 50 mln zł, z czego 20 mln pochodziło z budżetu gminy – mówił podczas sesji radny Dominik. Z tą propozycją nie zgodziła się radna Ewelina Kotkowska, a radny Janusz Soluch nazwał zmiany w budżecie w ostatniej chwili parodią.
W sprawie zabrał także głos burmistrz Jerzy Zakrzewski. – Ja wiem, że pan się czuje elitą Kłobucka, a pozostałe miejscowości i ich mieszkańców bardziej marginalizuje. Pana prawo. Tylko, że ja jestem burmistrzem całej gminy, a pan tylko radnym swojego osiedla. Więc to jest ta różnica subtelna. Widać po wnioskach – mówił burmistrz. Jerzy Zakrzewski zauważył, że właśnie zakończono inwestycje w dzielnicach, w których mieszkają radni z Klubu Niezależni. – Rozumiem, że na samą myśl, że do budżetu wpisane jest coś dla Łobodna, to budzi u pana odruchy wymiotne – skwitował burmistrz.
– W przeciwieństwie do pana ja nie odnosiłem się do pana osoby, a pan próbuje mnie obrazić – odpowiedział burmistrzowi radny. - W ostatnich latach lwia część budżetu była kierowana na miejscowości wiejskie i to wskazałem, nie dlatego, żeby kogoś poróżniać – dodał radny Dominik. Radny zauważył też, że wielomilionowe inwestycje w kanalizację na terenach wiejskich mogą być do zwrotu z powodu nieuzyskania efektu ekologicznego. Panowie nie zgodzili się też co do dotychczasowego podziału środków na miasto i wsie. Jerzy Zakrzewski stwierdził, że jest to 30 proc. do 70 proc. na korzyść miasta. Radny Dominik uważa, że przewaga nie jest tak wielka, a nawet jej nie ma.
- Usłyszeliśmy wnioski klubu, który nazywa się Niezależni. Po tych wnioskach proponowałbym zamienić nazwę klubu na „Wieś mamy w czterech literach”. Kierunek, który obraliście miał już miejsce przez ostatnie kadencje. To jest pierwsza odkąd pamiętam kadencja, gdy wieś mówi wspólnym głosem z miastem. Dogadaliśmy się - mówił Mateusz Woźniak. Radny dodał też, że propozycje zmian radnych z klubu Niezależni to kpina z sołectw. - Idąc tym torem, powinniście państwo zaproponować na kolejnej sesji wyłączenie wsi z tej gminy - podsumował Mateusz Woźniak.
- To wyście chcieli się oddzielić. Wyście zaznaczali pewne różnice między miastem a wsią - ripostował radny Aleksander Tokarz.
Wątpliwości radnego Dominika w przyjętym budżecie budzi także inwestycja p.n.: „Przebudowa drogi gminnej ul. Olszowiec, Borowianka”, na którą w budżecie przewidziano łącznie 800 000 zł, podczas gdy kosztorys inwestorski szacuje ją na 2 033 166 zł i nie obejmuje kosztów wykupu części nieruchomości przylegających do tej drogi. – Jeżeli ujawniono by wspomniany deficyt, budżet by się „nie zamknął” i trzeba by również wskazać źródło jego finansowania – punktuje w internetowym oświadczeniu Witold Dominik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
