Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłobuck: Instruktorka zmuszona do odejścia? Radni oburzeni postępowaniem dyrektor MOK-u [FOTO]

Piotr Ciastek
Brak pokory i umiejętności porozumienia zarzuciło część radnych dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Kłobucku. Olga Skwara broni swoich decyzji. Podczas wystąpienia na wtorkowej komisji opisywała chaos, jaki zastała w domu kultury po objęciu stanowiska dyrektora placówki. Instruktorom zarzucała również branie pieniędzy pod stołem. Inni radni bronią jej wizji i apelują o nie rzucanie jej kłód pod nogi.

We wtorek w urzędzie miasta w Kłobucku odbyło się posiedzenie Komisji Edukacji Publicznej, Ochrony Zdrowia, Polityki Społecznej, Kultury, Sportu i Turystyki podczas, której dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury tłumaczyła się przed radnymi z zamieszania jakie powstało w lokalnym środowisku kultury po rozstaniu się z jedną z wieloletnich instruktorek oraz konflikcie jaki rozgorzał z artystami działającymi pod egidą Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Wszelakich Cooltura.

Olga Skwara przedstawiła informacje dotyczące stanu zatrudnienia w MOK-u i tego, w jakim stanie przejęła kłobucki ośrodek. W MOK-u na stałe zatrudnionych jest 9 osób. Oprócz dyrektora etat ma księgowa, specjalista ds. administracyjnych, robotnik gospodarczy, sprzątaczka, gospodarz obiektu od spraw technicznych, instruktor ds. obsługi imprez kulturalnych i artystycznych, instruktor ds. edukacji kulturalnej dzieci, młodzieży i dorosłych, instruktor ds. upowszechniania plastyki oraz instruktor ds. upowszechniania muzyki. Ośrodek zatrudnia też instruktorów na umowę zlecenie.

Dyrektor MOK-u skarżyła się na swoich podwładnych. Instruktorom zarzuciła też, że za bezpłatne zajęcia pobierali opłaty "do kieszeni". - Po przejęciu ośrodka zastałam wielki chaos pracy jeśli chodzi o pracowników merytorycznych. Nie wykonywali oni obowiązków wyznaczanych zakresami czynności, pojawiły się problemy z wykonywaniem podstawowych czynności zlecanych przez przełożonego. Kontrola dokumentacji merytorycznej wykazała, że była ona prowadzona w sposób nieodpowiedni lub w ogóle. Pracownicy nie przestrzegali wyznaczonych godzin pracy - mówiła Olga Skwara.

Ośrodek ma teraz jeden wakat, po odejściu z MOK-u Marzeny Gancarek wolne jest stanowisko instruktora ds. upowszechniania teatru. Ta właśnie kwestia najbardziej interesowała członków komisji i do niej odnosiła się też Olga Skwara. Z jej informacji wynika, że instruktorka zwróciła się o rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron 3 marca, ale już 7 marca zwróciła się do swojej byłej przełożonej o powrót na stanowisko. To najbardziej zdziwiło i zastanowiło radnych.

Działający od lat w kłobuckim MOK-u w grupie Mix Art, którą prowadziła instruktorka teatru, Maciej Paliwoda dopytywał dlaczego grupa została rozwiązana, a jej członkowie, którzy kończyli przygotowanie kolejnej premiery nie zostali powiadomieni o odwołaniu zajęć. Dyrektor broniła się, że pracownik MOK-u informował osoby, które przybyły na zajęcie, że ich nie będzie.

Niezdrową atmosferę wokół MOK-u krytycznie komentował radny Mateusz Woźniak. Jak wielu innych miał też wątpliwości, czy instruktorka nie została przymuszona do złożenia wypowiedzenia. - Uważam, że jeżeli ktokolwiek czuje się skrzywdzony tą sytuacją, to powinien uda się do sądu pracy - podsumowała wątpliwości radnego Olga Skwara. O sądzie pracy dyrektor MOK-u wspomniała kilkukrotnie, co również rozzłościło radnych, którzy skrytykowali ją za brak umiejętności ugodowego rozwiązywania spraw.

Podczas posiedzenia komisji wystąpiła również córka Marzeny Gancarek, która stwierdziła, że ma świadka na to, że dyrektor pokazywała teczkę osobową pracownika osobie trzeciej, czego nie mogła robić.

Dyrektor Skwara podsumowała też stan finansów MOK-u. - Jest to miejsce niedofinansowane. Zaniedbane pod względem infrastruktury. Nie dysponujemy podstawowymi narzędziami do prowadzenia animacji -mówiła. Dyrektor sama z własnych środków zakupiła 12 kompletów szachów oraz sprzęt animacyjny. Wspomniała też o swoim zaangażowaniu i oddaniu sercu MOK-owi. Radni odebrali tę wypowiedź jako atak na poprzednią dyrektor Barbarę Marszał-Kościelniak. Aleksander Tokarz zauważył, że pracę ośrodka i poprzedniej dyrektor legitymizowały rady wielu kadencji, przyjmowały sprawozdania z jej pracy i uczestniczyli w wielu tworzonych wtedy wydarzeniach. Kwestionowanie jej dorobku, to także podważanie działalności Rady Miasta. Dyrektor Skwara stwierdziła jednak, że nie krytykowała poprzedniczki, a podkreślała kwestie niedofinansowania instytucji.

Ogromne wątpliwości wciąż budziła jednak forma rozwiązania umowy o pracę z instruktorką teatru. - Tak się po prostu nie postępuje. Tu jest pismo, w którym pani instruktor podważa pani wersję. Tu jest mowa o tym, że pani użyła groźby. To jest naprawdę poważny zarzut - mówił radny Aleksander Tokarz. Radny zwrócił też uwagę, że instruktorka otrzymała w lutym naganę za spóźnione dostarczenie zwolnienia lekarskiego. Dyrektor Skwara stwierdziła, że słowa radnego w tej kwestii są nieprawdą, a odpowiednią instytucją do ich rozstrzygania jest sąd.

W obronie dyrektor MOK-u stanął były dyrektor tej instytucji,a obecnie radny Jan Puchała. - Przyszła nowa pani dyrektor i ma nowe wizje, nowe pomysły i ma nowy pociąg do kultury. Petycje, nie petycje są subiektywne. (...) To co do mnie dochodzi, to tam wynikły sprawy dyscypliny pracy. Może można było to inaczej załatwić.

Krytycznie co do działań Olgi Skwary wypowiedział się też radny Witold Dominik. - Jeżeli wyrzucanie człowieka z pracy jest ewolucją, to niech tak będzie - skwitował całą sprawę radny.

Radny Dominik dopytywał też dyrektor na jakich zasadach wprowadziła do MOK-u regulaminy i chce pobierać opłaty za korzystanie np. z sali widowiskowej. Jego wątpliwości budził fakt, że MOK powinien umożliwiać kulturalną działalność jak najszerszej licznie osób. Niestety zdaniem radnego obciążanie opłatami młodzieży, która chce wystąpić za darmo, kłóci się z ideą funkcjonowania ośrodka.

Murem za swoją podwładną stanął burmistrz Kłobucka Jerzy Zakrzewski. - MOK to jest taki sam zakład pracy jak inne. Kodeks pracy jest stworzony dla wszystkich pracowników - mówi Jerzy Zakrzewski. Burmistrz powiedział, że pracownicy byli ostrzegani przed samowolą. - Podkreślałem, że sabotowanie działań tej instytucji będzie skutkowało utratą pracy.

Jerzy Zakrzewski mówił też, że Olga Skwara wygrała konkurs, bo przedstawiła najlepszy program rozwoju tej instytucji. - Przykro mi jest, i tu apeluję do młodzieży, która z uwagi na tę sytuację zaniechała swojej działalności, jeżeli to kochacie, to powinniście to dalej robić.

Wystąpienie Olgi Skwary podsumował i skrytykował radny Mateusz Woźniak, który zarzucił jej brak pokory i zdolności do zawierania kompromisu. - Mówi pani cały czas o sądzie. To nie jest droga do współpracy z ludźmi - skwitował radny.

Stanowisko obu stron konfliktu pokazuje, że na kompromis nie ma co liczyć. Skoro MOK dąży do konfrontacji sądowej, najpewniej nie będzie miał problemów z udowodnieniem, że instruktorka z własnej woli odeszła z ośrodka. Podpisując rozwiązanie umowy za porozumieniem stron instruktorka zamknęła sobie możliwość skutecznego dochodzenia swoich praw. Chyba, że pojawią się kolejne okoliczności, o których będziemy informować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto