Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłobuck: Wychodzić czy nie wychodzić ze Związku ds. Wodociągów?

PC
We wtorek kłobuccy radni i mieszkańcy debatowali nad audytem dotyczącym wystąpienia ze Związku Gmin ds. Wodociągów. Dyskusja była miejscami burzliwa i nie udało się uniknąć wzajemnych złośliwości pomiędzy częścią radnych a burmistrzem. Mieszkańcy obecni na sali byli za wystąpieniem ze związku. Trudno ich było przekonać, że "Częstochowa" będzie działała na rzecz Kłobucka.

Od lat mieszkańcy i reprezentujący ich radni narzekają na wysokie ceny wody i ścieków, które w porównaniu do opłat ościennych gmin są bardzo wysokie. Gmina Kłobuck zamówiła audyt, który miał rozwiać wątpliwości, co do tego, czy wyjście ze Związku jest możliwe i opłacalne. O ile autorzy audytu stwierdzili, że prawnie ze Związku można wyjść, to jednak jego skutki mogą nie przynieść oczekiwanego spadku cen wody i ścieków. Audyt jednak, jak zauważyli niektórzy radni nie odpowiedział na pytanie, ile dokładnie kosztowałoby gminę uruchomienie własnej spółki wodociągowej i za ile lat udałoby się osiągnąć upragniony spadek cen. Możliwe, że nie doszłoby do tego nigdy. Patrząc na gminę Myszków, która kilka lat temu wystąpiła ze Związku i do tej pory mieszkańcy płacą słono za wodę, może się to nie ziścić nigdy.

Sporny audyt

Radni mieli wiele uwag do autorów audytu. Jednak najbardziej poruszające słowa skierowała do autorów jedna z mieszkanek Kłobucka. - Zastanawia nas mecenasie to, że audyt rozpoczął pan od tego, że nas postraszył. A przecież Kłobuck to miasto ludzi starzejących się i liczących każdy grosz. Jesteśmy starzy, biedni i schorowani. Z całym szacunkiem, nikt mnie nie przekona, że ja muszę płacić za wodę i ścieki więcej niż mieszkaniec gminy Przystajń. Mamy na teranie Kłobucka ujęcie dobrej wody, podobnie w Łobodnie, dlaczego w Łobodnie sprzedano ujęcie? - dopytywała mieszkanka Kłobucka. Radny Witold Dominik zauważył, że audyt zawiera 50 stron zagmatwanej treści napisanej trudnym, prawniczym językiem. Nie podaje jednak dokładnych wyliczeń skutków wzięcia na siebie obowiązków wodociągowych przez gminę.

Z kolei radny Aleksander Tokarz zarzucił poprzednim władzom, że majątek gminny został nierozważnie przekazany
w obce ręce, a gmina zaniedbała interesy mieszkańców podpisując nieprecyzyjną umowę podczas wstępowania do Związku. Burmistrz Zakrzewski prostował, że za jego rządów, żadnego majątku przedsiębiorstwu nie przekazano na własność. – Jeżeli pan tego nie wie, gmina wstąpiła do związku przed moją kadencją. Nie było majątku przekazanego do Wodociągów za mojej kadencji. Jedynie użyczyliśmy sieć kanalizacji. Mamy obowiązek zabezpieczyć bezpieczeństwo, dopiero dalej jest kwestia cen, czy ewentualnych rozwiązań prawnych. De facto właścicielem przedsiębiorstwa są gminy. Przedsiębiorstwo wykonuje zadania zlecone przez gminy. Nasza gmina ma 1 głos na 14 członków na walnym zgromadzeniu. Mieszkańcy muszą się dowiedzieć czy wyjście ze związku nie spowoduje dramatu. Ten problem pojawia się o dziwo w roku wyborczym. Krzysztof Nowak twardo stąpa po ziemi i też nie wystąpił ze Związku, jako poprzedni burmistrz. To, że nie ma w audycie analizy cen z innych niezrzeszonych gmin, nie ma też porównania do kosztów amortyzacji, które w Związku są, wynika z tego, że w gminach się tego nie podaje. Nie ma ukazanych w cenie wody wliczonych napraw, amortyzacji, podatków etc. My możemy obniżyć cenę poprzez obniżenie podatku na rzecz gminy – zawartego w cenie wody. Gmina może też dotować wodę subwencjonując ją mieszkańcom – to pole do popisu dla rady. Jest to zawarte w audycie i to możemy zrobić - wyliczał burmistrz Zakrzewski.

Do dyskusji włączył się także radny Dominik, który zauważył, że nikt specjalnie akurat w roku wyborczym tematu wodociągów nie wywoływał. – Dyskusja wynika z pana opieszałości. W 2015 roku złożyliśmy prośbę o audyt, w lutym 2015 roku – gdy podnoszono kwestię cen wody. To nie wynika z roku wyborczego, a z pana opieszałości,
że dopiero teraz audyt się pojawił. Nie wychodzimy dzisiaj ze związku. Audyt nie wskazuje konsekwencji, ani
kosztów takiego wyjścia. Nie można mówić, że gminy nie inwestują, stąd niższe ceny wody. We Wręczycy Wielkiej
ceny są 30 proc. niższe, a gmina zainwestowała kilkanaście milionów złotych w czasie gdy nasza gmina jedynie
około miliona złotych. Z audytu wynika, że jesteśmy ubezwłasnowolnieni – mówił radny.

Jerzy Zakrzewski nie był mu dłużny. – Audyt był zakończony w zeszłym roku. Prezentacja jest w lutym, nie ma tu żadnej opieszałości. Analizy wskazywały przed jego ukazaniem się, że generalnie niewiele on zmieni. Przedsiębiorstwo ma za zadanie zwiększenie ilości odbiorców. My inwestujemy własny majątek przekazując go w użyczenie. Wszystkie składowe majątku przekazane w ostatnich latach, to tylko dzierżawa lub użyczenie. Aktem
notarialnym w latach poprzednich przekazano majątek Przedsiębiorstwu. Problem jest właśnie z majątkiem
przekazanym przed wielu laty aktami notarialnymi, gdzie przeniesiono naszą własność na rzecz Przedsiębiorstwa.
To co inwestujemy w nasz majątek obecnie - nie jest przekazane, a użyczone – ripostował burmistrz Kłobucka.

Obecni na sali mieszkańcy dość żywiołowo komentowali wypowiedzi radnych i nie dali się przekonać, że inni zdecydują za nas lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kłobuck: Wychodzić czy nie wychodzić ze Związku ds. Wodociągów? - Kłobuck Nasze Miasto

Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto