Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kosztowna droga śmieci

Mariusz Urbanke
Miejski Zakład Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Dąbrowie Górniczej. Fot. Olgierd Górny
Miejski Zakład Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Dąbrowie Górniczej. Fot. Olgierd Górny
Do mieszkańców Bielska-Białej w tych dniach dotarło pismo zapowiadające podwyżkę opłat za wywóz śmieci w przyszłym roku. - Jesteśmy zmuszeni podnieść ceny, ponieważ w związku z rządowym rozporządzeniem znacznie ...

Do mieszkańców Bielska-Białej w tych dniach dotarło pismo zapowiadające podwyżkę opłat za wywóz śmieci w przyszłym roku. - Jesteśmy zmuszeni podnieść ceny, ponieważ w związku z rządowym rozporządzeniem znacznie wzrastają opłaty za składowanie śmieci na wysypiskach - argumentuje Edward Jabłoński, prezes spółki SITA Zakład Oczyszczania Miasta z Bielska-Białej. - Od pierwszego stycznia opłata za wywóz jednego metra sześciennego śmieci wzrośnie z 25 złotych netto do 38,84 złotych netto.

Nie tak miało być

Oznacza to, że za opróżnienie najmniejszego kubła (o pojemności 110 l) mieszkaniec Bielska będzie musiał płacić nie 5,70 zł - jak dotychczas - ale 8,08 zł brutto. Co gorsza - zostaną też wprowadzone opłaty za śmieci segregowane. - Przepisy zmuszają nas do wprowadzenia selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych - która na terenie Bielska-Białej rozpocznie się od 1 kwietnia przyszłego roku - informuje prezes Jabłoński. - Jednocześnie obligują nas do pobierania opłaty za wszystkie rodzaje odbieranych odpadów - również tych segregowanych. Będzie ona wynosiła od stycznie przyszłego roku 2,5 zł za worek.

Dodajemy, że do tej pory klienci SITY w Bielsku - którzy wrzucali szkło, makulaturę czy plastiki do tzw. dzwonów - nie płacili za wywóz tego typu odpadów ani grosza. - To będzie dla ludzi szok i może ich wręcz zniechęcić do selektywnej zbiórki odpadów - twierdzi Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu.

- Nie tak to miało być - przekonuje Andrzej Socha z Zakładu Gospodarowania Odpadami SA w Bielsku-Białej. - Z tego co do tej pory mówiło się w radzie miejskiej, która zatwierdza stawki opłat na terenie miasta, cena za wywóz śmieci segregowanych miała się nie zmienić.

Jego zdaniem, poziom odzysku odpadów w Polsce jest tak niski, że trzeba wszelkim sposobami zachęcać ludzi, by starali się segregować śmieci już w domu. W Polsce selektywnie pozyskuje się jedynie około 4 kg odpadów na mieszkańca, podczas gdy w Czechach 19 kg, a w Niemczech 76 kg.

Będzie jeszcze drożej?

Dyrektor Henryk Mantura z Miejskiego Zakładu Składowania Odpadów w Sosnowcu wyjaśnia, że wyższe opłaty za składowanie śmieci na wysypiskach to skutek unijnej polityki, której musieliśmy się podporządkować. Unia nakazuje, żeby coraz więcej odpadów przetwarzać, a coraz mniej wrzucać do dziury w ziemi.

- Dlatego też opłaty za korzystanie ze środowiska będą z roku na rok w Polsce wyższe - mają podskoczyć do 120 złotych za tonę - twierdzi. - Gdyby nie te opłaty, nasze ceny byłyby stabilne - podkreśla.

I dodaje, że pierwsza większa podwyżka - wprowadzona również w związku ze wzrostem odpłat środowiskowych za składowanie śmieci - była w tym roku, a tak jego firma nie zmieniała cen od grudnia 2004 roku.

Znaczone pieniądze

Dyrektor Mantura podkreśla jednak, że to nie cena na składowiskach najbardziej wpływa na to, ile przeciętny Kowalski płaci za wywóz śmieci. - Koszt składowania odpadów to dziś średnio 80 złotych za tonę, tymczasem ja jako osoba prywatna muszę zapłacić za wywóz tej tony śmieci co najmniej 300 złotych - mówi. - Najwięcej zarabiają na całym interesie firmy zajmujące się odbieraniem odpadów i ich przewożeniem.

- Na całym świecie utylizacja odpadów jest bardzo droga - mówi Jerzy Ziaja. - Problem w tym, że w Polsce jest w dodatku źle zorganizowana. Pieniądze pobierane w ramach opłat za korzystanie ze środowiska powinny być "znaczone" - muszą trafiać bezpośrednio do gmin na konkretne przedsięwzięcia służące np. rekultywacji wysypisk. Tymczasem gminy mogą dziś zrobić z nimi co chcą.

- Do gminnych funduszy ochrony środowiska z opłat za składowanie odpadów trafia tylko 50 procent środków, reszta przekazywana jest do powiatowych, wojewódzkich i narodowego funduszu - mówi Kazimierz Dul, wicedyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

- Do tej pory musieliśmy wpłacić do tych funduszy aż 5 mln złotych, a dostaliśmy tylko 200 tys. zł dotacji - skarży się jeden z menedżerów z branży. - Taki system nie ma najmniejszego sensu, bo tylko zwiększa koszty a i tak nie przyczynia się do poprawy stanu środowiska.

- Mam nadzieję, że przyszły rząd to zmieni i stworzy nowe mechanizmy finansowania gospodarki odpadami - mówi prezes Ziaja. - Najlepiej gdyby firmy, które sprzedają towar w opakowaniach wnosiły opłatę produktową od różnicy między masą opakowań wprowadzoną na rynek a tą, którą rzeczywiście odzyskują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto