Gdyby skonstruowano go nie w stacji w Bytomiu, ale w Stanach Zjednoczonych albo w Japonii z pewnością kosztowałby około miliona dolarów. W sprawdzaniu szybów urządzenie sprawuje się znakomicie. Jego laserowe głowice omiatają wiązkami ściany szybu. Absolutnie nic im nie umknie.
- W szybach często występują zapylenie i duża wilgotność. Ludzkie oko i kamera nie zobaczą tego wszystkiego, co widzi laser - podkreśla Zenon Jerzyk, kierownik w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Jest zadowolony także z tego, jak LIS sprawdza się w akcjach ratowniczych. Osobiście testował nowe urządzenie.
- Zrobiliśmy pożar z takim dymem, że palców ręki nie było widać, a dzięki LIS-owi szybko namierzyliśmy górników. Na urządzeniu było widać kontury ciała w odległości nawet 20-25 metrów - opowiada Jerzyk.
Jego zdaniem to ogromnie przyspieszy dotarcie do poszkodowanych w podziemnych wypadkach, a wtedy przecież liczy się każda chwila.
Będzie rewolucja w górniczych akcjach ratowniczych? Czytaj więcej na dziennikzachodni.pl
QUEEN OF THE WORLD NATALIA WESOŁOWSKA [SESJA SPECJALNA]
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?