Miedźno Night Cup czyli kość niezgody

W sobotę 13 lipca na kompleksie sportowym Orlik w Miedźnie, odbył się, (ale może nie do końca tak to można ująć) I Nocny Turniej Piłki Nożnej, czyli Miedźno Night Cup.

A miało być tak pięknie
Inicjatywa z jaką wyszedł Klub Sportowy Grom Miedźno wraz z opiekunem Orlika Tomaszem Jarzębskim, spotkała się z wielką aprobatą. W Miedźno Night Cup udział mogło wziąć osiem drużyn, a jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem jego szczegółów, taką chęć zgłosiło 5 zespołów. Ostatecznie na starcie o godzinie 17 stawiło się osiem ekip (choć chętnych, było znacznie więcej), w których składach można było zobaczyć wielu ligowców z naszego powiatu. Pojawiła się również rzesza kibiców, która chciała na własne oczy zobaczyć jak wygląda rywalizacja przy sztucznym oświetleniu. Organizatorzy zaplanowali finał imprezy na godzinę 23:30, a wszystkie profity miały zostać przekazane na funkcjonowanie drużyn młodzieżowych.

Dochód na rzecz młodzieży
– Ostrowy mają Beach Soccera, my również chcieliśmy wyjść z podobną autorską inicjatywą. W końcu postawiliśmy na turniej nocny, ma, to być nie tylko rywalizacja, ale przede wszystkim zabawa. W rozgrywkach ligowych nie mamy możliwości grania przy sztucznym świetle, więc będzie to dla nas niezła frajda. Mam nadzieję, że ten turniej przyjmie się w naszym kalendarzu na stałe i będzie promocją nie tylko dla klubu, ale i całej gminy – mówił wraz z rozpoczęciem imprezy Wojciech Kowalik jeden z organizatorów.

Wójt zakazał gry w korkach
Mimo lipca, aura nie rozpieszczała grających, ponieważ przed samym turniejem przeszła ulewa, a w jego trakcie dochodziło do drobnych opadów, które niestety stały niemałym jak się później okaże problemem. Regulamin użytkowania miedźnińskiego obiektu zakazuje grania na nim w korkach. Dla wielu to nonsens, ale taki jest regulamin, a on pozwala na granie jedynie w butach typu halówki i turfy. W przypadku, gdy sztuczna nawierzchnia jest mokra, w tego typu obuwiu bardzo łatwo o kontuzję, ponieważ zawodnicy, najzwyczajniej w świecie się ślizgają i przewracają. W tym wypadku organizatorzy postanowili podjąć decyzję, że ze względów bezpieczeństwa dopuszczą możliwość grania w korkach. Niestety, po dwóch meczach jakie zdążyły się odbyć, na obiekcie pojawił wójt gminy Miedźno, który kategorycznie zabronił grania w takim obuwiu, argumentując to niszczeniem sztucznej murawy.

Co chwila "wywijali orła"
Grający zastosowali się do apelu wójta, jednak po zmianie obuwia na halowe, granie było wręcz niemożliwe, ponieważ co chwilę ktoś wywijał przysłowiowego orła. Sześć ekip postanowiło wycofać się z turnieju. Na placu boju pozostały dwie związane z Gromem Miedźno, z których zwycięstwo odniosła drużyna „Browar to za mało”. Nikt, jednak nie był zadowolony z ostatecznego rozrachunku turnieju.
– To jakaś kpina, tworzymy turniej, który ma być wizytówką dla całej gminy, a zostaje on zniszczony, przez nierozsądny regulamin. Trzeba zastanowić się, po co w ogóle taki Orlik został zbudowany, jeśli zimą nie można na, nim grać ani, gdy spanie deszcz lub przyjdzie wieczorna rosa, bo, po prostu jest niebezpiecznie. Po co wydawać tyle pieniędzy na taki bubel – mówi rozżalony decyzją wójta Wojciech Kowalik.

Prezes przeprasza
– W imieniu Zarządu Klubu Sportowego "Grom" w Miedźnie pragnę przeprosić wszystkie drużyny biorące udział w turnieju za stratę czasu, pieniędzy na paliwo, niepotrzebne emocje oraz zmarnowanie sobotniego wieczoru. Pewne sprawy są jednak ponad moimi decyzjami, na które nie mam najmniejszego wpływu. Przepraszam również kibiców, którzy tak licznie stawili się na naszej imprezie, a już przed godziną dwudziestą musieli rozejść się do domów. Szkoda tylko, że piękna inicjatywa wsparcia naszych najmłodszych klubowych piłkarzy została pogrzebana w tak dziwny i absurdalny sposób – takie oświadczenie do wszystkich zainteresowanych wystosował Prezes KS „Grom” Andrzej Murawski.

Wójt wyjaśnia
Do całej sytuacji odniósł się również uważany za głównego winowajcę odwołania turnieju wójt gminy Miedźno Andrzej Szczypiór.
– W mojej opinii, ten turniej w ogóle nie powinien się odbyć, ponieważ po pierwsze boisko nie nadawało się do grania po takich opadach, a po drugie dwie drużyny grały w korkach metalowych, nawet nie w lankach. Szkoda by było, żeby zrobili krzywdę tym, co grali w halówkach. Na to nie wyraziłem zgody. Nie chciałem, żeby gmina płaciła później odszkodowania. Współczuje chłopakom, szkoda ich zaangażowania, ale ja nie wymyślałem regulaminu Orlika – mówi wójt.

Metalowych korków nie mieli
Z zapewnień organizatora wiemy jednak, że żaden z uczestników nie miał korków typu aluminiowe, a jedynie tzw. lanki. Odnosząc się jednak do pierwszego zdania wójta, powinno się zauważyć, że Orlik posiada odwodnienie, więc nawet po największej ulewie boisko nadaje się do gry, a jedyne co może przeszkadzać, to wciąż śliska, syntetyczna trawa. Patrząc na konflikt, obiektywnie należy po części przyznać rację obu stronom, które brały pod uwagę względy bezpieczeństwa, ale również zachęcić do ponownego ustalenia regulaminu tak, aby w przyszłości coś, co może być wizytówką, nie stało się kością niezgody.

Do niedawna narzekano na stan polskiej piłki. Mówiono, że nie mamy piłkarzy światowego formatu, ponieważ nie mają gdzie trenować i grać. Z inicjatywy rządu powstały setki boisk typu Orlik, jednak co jakiś czas w różnych zakątkach kraju słychać o absurdach związanych z ich użytkowaniem. Najczęściej są zamknięte dla użytkowania albo swoimi regulaminami nie pozwalają na najzwyklejsze pokopanie w „gałę”, ponieważ nie do tego służą. Regulamin użytkowania ustala zarządca boiska czyli w tym wypadku najczęściej samorząd gminny, ale nie do końca są one rozważnie zatwierdzane. W takiej sytuacji powinno się jeszcze raz przeanalizować ich punkty i dojść do konsensusu, który nie godziłby w rozwój piłki w naszym kraju.