W martwym punkcie utkwiła także sprawa kobiet, które były oskarżone o wyrabianie i sprzedaż psiego smalcu w Kłobucku. W Polsce funkcjonuje ustawa o ochronie zwierząt, ale w praktyce ich oprawcy w wielu przypadkach pozostają bezkarni.
- To nie wina ustawy, ale sądów i organów ścigania - mówi Beata Żółkiewska, inspektorka OTOZ Animals. - Kontaktujemy się z brytyjskimi organizacjami działającymi na rzecz zwierząt i wiem, że nasza ustawa jest lepsza od tej obowiązującej w Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie jest ona doskonała, ale nie jest wcale zła. Problem w tym, że często policja rezygnuje z prowadzenia dochodzenia, a orzeczenia sądów zależą od tego, czy sędzia lubi zwierzęta czy nie. Co do sprawy w Myszkowie, to jeżeli pies pochodził z hodowli, to nie powinno być problemów ze znalezieniem sprawców.
Pod koniec ubiegłego roku w Myszkowie ktoś zakopał żywcem psa. Zwierzę uratował przypadkowy mężczyzna. Pies trafił do azylu, przeszedł operację usunięcia nowotworowego guza, lecz po dwóch dniach zdechł. Wydawało się, że ustalenie właściciela psa będzie tylko kwestią czasu. Pracownicy azylu zidentyfikowali oznaczenie cyfrowe psa wytatuowane na wewnętrznej części ucha. Niestety identyfikacja nie powiodła się. - Odpowiedzi z lecznic były negatywne - informuje Katarzyna Sacharczuk z prokuratury w Myszkowie. Ustalono, że zwierzę pochodziło z hodowli w Zawierciu. Okazało się jednak, że jej właściciel nie posiada dokumentów sprzedaży, które zaginęły w trakcie remontu.
To nie jedyny przypadek bestialstwa w powiecie myszkowskim. W kwietniu 2011 r. 53-letni mieszkaniec Trzebniowa skatował swego psa młotkiem. Policjanci zatrzymali nietrzeźwego właściciela czworonoga, któremu postawiono zarzuty. Rok temu w Kochcicach 36-latek zabił swojego bernardyna. Przywiązał psa do ogrodzenia i zatłukł siekierą. Mężczyzna tłumaczył, że zabił psa, bo był stary i chory. - To najlepszy przykład polskiego orzecznictwa w sprawie zwierząt. Sprawca się przyznał, a i tak uniknął kary, bo sąd uznał, że nie ma jednoznacznych dowodów - mówi Beata Żółkiewska.
Natomiast przed kłobuckim sądem nie udało się ruszyć z ponownym procesem matki i córki, które zabijały psy i wyrabiały z nich smalec. Agata G. złożyła wniosek o wyłączenie sędziego.
Współp. BR, SU
Sprawa gminy
Jak wyglądają procedury w sprawie dzikich zwierząt, ptaków i egzotycznych okazów?
Dużym problemem jest także postępowanie z dzikimi zwierzętami. Sarną, dzikiem czy orłem powinna zająć się gmina, na terenie której znaleziono chore zwierzę. W praktyce trudno to jednak wyegzekwować, a osoba, która sama zajmie się opieką nad dzikim zwierzęciem, musi wystąpić o zgodę na taką opiekę do właściwego starostwa. W innym przypadku może zostać nawet ukarana grzywną. - Najgorsze jest to, że często dzikim zwierzętom nie udziela się właściwej pomocy, bo w ludziach pokutuje przeświadczenie, że dzikie zwierzę to przede wszystkim mięso - mówi Beata Żółkiewska.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w sprawie nielegalnego handlu egzotycznymi ptakami i zwierzętami. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie przyrody, ich właściciele muszą posiadać specjalne certyfikaty przewidziane konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Za naruszenie tych przepisów grozi właścicielom sklepów zoologicznych do 5 lat więzienia. BR
*ZOBACZ LISTĘ ZAWODÓW DO DEREGULACJI
*Hans Kloss powrócił FILM, ZDJĘCIA, RECENZJE, czyli HISTORIA PRAWDZIWA
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?