Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odsłonięto pomnik ku czci ofiar tragedii w hali MTK

Krzysztof P. Bąk
Na kamiennej tablicy zapisano nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Wśród zabitych byli obywatele m.in. Czech i Holandii.
Na kamiennej tablicy zapisano nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Wśród zabitych byli obywatele m.in. Czech i Holandii.
W pierwszym rzędzie politycy, za nimi rodziny ofiar, ratownicy, hodowcy gołębi z całej Polski. W sobotę na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich wzięli udział w odsłonięciu pomnika upamiętniającego 65 ofiar ...

W pierwszym rzędzie politycy, za nimi rodziny ofiar, ratownicy, hodowcy gołębi z całej Polski. W sobotę na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich wzięli udział w odsłonięciu pomnika upamiętniającego 65 ofiar najtragiczniejszej katastrofy budowlanej w historii naszego kraju.

Monument tworzą dwie wyrastające z ziemi, rozszarpane, czterometrowe granitowe płyty. Na jednej wyryto 65 nazwisk osób, które poniosły śmierć w katastrofie. Ze szczeliny pomiędzy płytami wzlatuje ku niebu trzynaście gołębi.

Norbert Jastalski, rzeźbiarz z Zabrza, mówi, że projektując pomnik celowo używał prostych symboli. - Chciałem pokazać tragizm tej sytuacji, ból i nadzieję na ratunek - wyjaśnia Jastalski. - Ból w chwili tragedii i nadzieję, której każdy szukał - dodaje rzeźbiarz.

Pomnik odsłonięto dwadzieścia miesięcy po tragedii. Inicjatywa jego budowy wzbudziła wiele skrajnych emocji. Jedni twierdzili, że powinien stanąć, bo taka jest potrzeba serc. Inni sprzeciwiali się i mówili, że to kolejna okazja dla polityków, by zbijać kapitał na krzywdzie ofiar. W sobotę wszyscy zgodnie poszli na miejsce tragedii, by oddać hołd zmarłym. Wysłuchali liturgii słowa biskupa Józefa Kupnego, spotkali się z przyjaciółmi, rodzinami ofiar i poszkodowanymi. Dla tych ostatnich spotkanie pod pomnikiem było ogromnym przeżyciem. Przed oczami ponownie stanęły im wydarzenia tragicznej styczniowej nocy.

Pięć dużych zniczy pod pomnikiem zapalili 7-letni Kamil i 9-letnia Marlena Bardun ze Świętochłowic, którzy stracili tu rodziców. Przyszli razem z dziadkami, Mieczysławem Ropolewskim i Danutą Lech. Pan Mieczysław, oprócz córki i zięcia, stracił też żonę, syna i wnuka. - Przychodzimy tu bardzo często. Ból trwa, nic się nie zmienia - mówi 60-letni mężczyzna. - Ale żyje dwójka dzieci, Kamil i Marlena. O nich musimy myśleć i dla nich żyć - dodaje.

Gołębie wzlatujące ku niebu spomiędzy granitowych płyt - to pomnik ofiar tragedii, do której doszło 28 stycznia 2006 roku podczas wystawy gołębi pocztowych w hali Międzynarodowych Targów Katowickich. W sobotę o godzinie 11.00 został oficjalnie odsłonięty. Stanął w pobliżu miejsca tragedii.

Pomysł jego budowy początkowo wywołał kontrowersje. Część poszkodowanych uważała, że pieniądze na ten cel (ponad 90 tysięcy złotych) lepiej przekazać na pomoc rodzinom ofiar, inni twierdzili, że trzeba uczcić pamięć zmarłych. Helena Malcher z miejscowości Góra pod Pszczyną podczas uroczystości ocierała łzy. Wśród 65 nazwisk wyrytych na jednej z granitowych płyt są imiona Andrzeja i Zbigniewa, jej synów. - Wcześniej ich wypatrywałam, ale teraz wiem, że nie wrócą. Popatrzyłam na tablicę. Tutaj są - mówi pani Helena.

Chwilę po odsłonięciu pomnika w niebo wypuszczono kilkaset gołębi. - Chcieliśmy przypomnieć o naszych kolegach - mówili hodowcy. Właśnie dlatego monument odsłonięto akurat 22 września. W tym roku to ostatni dzień gołębich lotów.

Tomasz Osiński, wiceprezydent Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, mówi, że to będzie święte miejsce dla hodowców. Pomnik to również podziękowanie dla uczestników akcji ratowniczej. Kilkuset strażaków, ratowników górniczych, sanitariuszy, ale i mieszkańców okolicznych bloków. - To hołd dla tych, którzy zginęli. Nie dla nas - mówi Zbigniew Wira, ratownik z bytomskiej Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, który ratował rannych w czasie akcji w MTK.

Marian Wydra, hodowca gołębi z Opola przyjechał uczcić pamięć kolegów, którzy zginęli pod gruzami. Jemu udało się wydostać. Jeden z jego kolegów osierocił dzieci. - Żyją ze skromnych zasiłków - skarży się mężczyzna. - Tylko Kościół im pomaga, państwo nie.

Dach największej z hal na terenie MTK, w której odbywała się wystawa gołębi pocztowych runął pod ciężarem zalegającego na nim śniegu. W hali przebywało wtedy kilka tysięcy ludzi. Około godz. 17.15 ugięły się stalowe dźwigary, a sufit zawalił się na wystawców i gości. Zginęło 65 osób, 144 zostały ranne.

Według śledczych Prokuratury Okręgowej w Katowicach do tragedii przyczyniły się m.in. zaniedbania projektantów hali oraz kierownictwa Targów. Zarzuty w tej sprawie przedstawiono dwunastu osobom. Wszystkie przebywają już na wolności. Śledztwo przedłużano kilkakrotnie. Ostatnio do 30 września. Materiał dowodowy obejmuje m.in. opinie trzech biegłych, dokumentację MTK, projektantów i budowniczych hali. Prokuratorzy muszą dotrzeć do 1400 świadków i pokrzywdzonych.

Odszkodowania

Poszkodowani i rodziny ofiar tragedii w MTK dochodzą swoich praw przed sądami. W sumie w Katowicach w różnych instancjach toczy się kilkadziesiąt procesów. W wielu z nich występuje po kilku poszkodowanych. O odszkodowanie lub zadośćuczynienie za poniesione szkody występują całe rodziny ofiar. Zasądzane do tej pory kwoty są tak różne, jak i różna jest waga krzywd, jakich te osoby doznały.

Pierwszy prawomocnie zakończony proces przed katowicką okręgówką to sprawa rannej Urszuli F. W pierwszej instancji zasądzono jej 24 tys. zł odszkodowania.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto