Panki: Budują halę, ale bez dojazdu

Do końca maja przyszłego roku w Pankach ma być gotowa warta 5 mln złotych nowoczesna hala sportowa. Hala będzie przystosowana do gry w koszykówkę, siatkówkę, piłkę ręczną i halową. Kłopot w tym, że gmina nie pomyślała o dojeździe do obiektu.
Dwa lata temu ustępujący ze stanowiska wójta Zbigniew Wydmuch wykupił od proboszcza miejscowej parafii teren pod budowę hali sportowej. Miał też kupić pas drogi prowadzący do hali od jednej z centralnych ulic w Pankach. Tym bardziej, że w projekcie budowy hali zaplanowano dojazd i parkingi.
Teraz do hali można dojechać tylko wąską drogą osiedlową od ulicy Ogrodowej.
- Hala jest budowa z myślą o organizowaniu zawodów sportowych. Przecież tędy nie przejedzie kilkadziesiąt samochodów. Poza tym nie będą mieć, gdzie zaparkować - dziwi się Jan Kamiński, mieszkaniec Panek.
Mieszkańcy alarmują, że jedyna droga, która w tej chwili prowadzi do hali mieści się przy niebezpiecznym skrzyżowaniu.
- Na tym skrzyżowaniu dochodziło już do kolizji i wypadków. A teraz tędy mają chodzić dzieci. W końcu dojdzie do jakiejś tragedii - zauważa Czesław Mirek.
Eugeniusz Sikorski, proboszcz parafii p.w. Świętej Rodziny w Pankach twierdzi, że odsprzedza drogę dojazdową do hali.
- Sprawa jest w trakcie finalizacji. Wiemy, że droga jest potrzebna i nie będziemy robić żadnych problemów - zapewnia.
Bogdan Praski, nowy wójt Panek, jest zdumiony całą sytuacją. - Nie rozmawiałem jeszcze z proboszczem na ten temat - przekonuje. - Wychodzi na to, że uzgadniał to z nim poprzedni wójt. W takim razie zostałem postawiony przed faktem wykupienia tego gruntu. Gmina to kupi, ale nie za jakąś wygórowaną cenę - zapewnia Bogdan Praski.