Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paraliż komunikacyjny na niebie powoduje milionowe straty

Teresa Semik
W Pyrzowicach uziemionych jest w tej chwili siedem maszyn linii: Wizz Air, PLL LOT oraz Lufthansy
W Pyrzowicach uziemionych jest w tej chwili siedem maszyn linii: Wizz Air, PLL LOT oraz Lufthansy Fot. Lucyna Nenow
Co kilka godzin od czwartku Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zamyka lub otwiera przestrzeń nad naszym krajem dla ruchu samolotów pasażerskich. Chmury popiołów wydobywające się ciągle z islandzkiego wulkanu Eyjafjoell zanieczyściły atmosferę, drastycznie ograniczając widoczność i paraliżując komunikację lotniczą w całej Europie.

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) informuje, że ostrożnie oszacowane straty wynoszą 200 mln dolarów dziennie. Tylko katowicki port w Pyrzowicach nie odprawił z powodu pyłu wulkanicznego ponad 30 tys. pasażerów.

Wczoraj do godz. 16 polska przestrzeń powietrzna była otwarta tylko dla lotów tranzytowych, odbywających się na wysokości powyżej 6,4 km i bez możliwości lądowania na naszych lotniskach - bo wymagałby to przedzierania się przez niebezpieczną warstwę zanieczyszczeń. Po południu powietrzna przestrzeń została otwarta tylko dla lotniska w Rzeszowie. W Pyrzowicach, podobnie jak w pozostałych polskich portach lotniczych, niebo nad lotniskiem miało być zamknięte co najmniej do godz. 23.

Nowa emisja chmury z pyłem wulkanicznym jest nieustannie monitorowana. Decyzja o otwar-ciu lub zamknięciu przestrzeni powietrznej należy wyłącznie do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Nie jest ona tożsama z indywidualnymi decyzjami o wznowieniu lotów przez poszczególnych przewoźników. I tak PLL LOT wstrzymał je do wtorku 20 kwietnia do godz. 14. Tanie linie Ryanair odwołały na razie wszystkie loty do 21 kwietnia włącznie. To zrozumiałe, że nie można ich wznowić, dopóki nie będzie stuprocentowej pewności, że pasażerom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. W katowickich Pyrzowicach uziemionych jest w tej chwili siedem maszyn należących do węgierskiego Wizz Aira, PLL LOT oraz niemieckiej Lufthansy.

- Codziennie tracimy z naszych przychodów 150 tys. zł - mówi Artur Tomasik, prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, administratora pyrzowickiego portu.

- Tych strat nie da się w żaden sposób odrobić. Tracą przewozy kurierskie, wstrzymana jest cała poczta lotnicza. Chaos na lotniskach najdotkliwiej odczuwają podróżni. Muszą jednak sami śledzić decyzje swoich przewoźników, uzbroić się w cierpliwość i czekać w domu na rozwój sytuacji. Z powodu chmury wulkanicznej z Katowic nie wyleciało dotąd dziesięć czarterów, m.in. do Egiptu. W porcie pojawiają się pojedynczy pasażerowie, nie ma żadnych grup oczekujących na rejs. Na przykład Dania przedłużyła w poniedziałek do wtorku, do godziny 8 rano, decyzję o zamknięciu swych lotnisk. Możliwy był jedynie ruch lotniczy nad tym krajem powyżej 11 tys. metrów. Zamknięte były porty lotnicze Anglii, Irlandii, Niemiec, północnych Włoch, Estonii.

Tymczasem Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) uważa, że decyzja o zamknięciu ruchu lotniczego w Europie była przesadzona, a jej skutki finansowe dla linii lotniczych okażą się gorsze niż po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 r. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że pył wulkaniczny jest niebezpieczny dla silników samolotów i poszycia ich kadłubów. To zostało udowodnione po zdarzeniu Boeinga 747 British Airways, który w 1982 roku wleciał nad Indonezją w chmurę wulkaniczną. Pył z krateru wyłączył wszystkie cztery silniki. Załoga szybującego samolotu była już gotowa lądować awaryjnie na oceanie, ale po krótkim czasie silniki udało się uruchomić.

W lotnictwie cywilnym eliminuje się każdą, nawet najmniejszą przeszkodę mogącą doprowadzić do wypadku. Dla zobrazowania tej zasady można przytoczyć fakt, że pilot, który ma obowiązek latać w okularach, nie ma prawa polecieć w rejs bez okularów zapasowych na wypadek, gdyby jedne się stłukły. Żaden rozsądny człowiek nie podejmie decyzji o lotach w obawie o możliwość zetknięcia się z chmurą wulkaniczną. I to jest bardzo rozsądne podejście.

Informacje o potencjalnym zagrożeniu zmieniają się z godziny na godzinę, a ośrodki badawcze różnią się w analizach i prognozach. Komisja Europejska ogłosiła wczoraj, że przewiduje możliwość udzielenia rządowej pomocy publicznej dla linii lotniczych, by zrekompensować im straty poniesione w związku z zamykaniem nieba.

Urząd Lotnictwa Cywilnego przypomina, że warunki meteorologiczne (a więc także wystąpienie pyłu wulkanicznego w atmosferze) i wynikający z nich fakt zamknięcia przestrzeni powietrznej zwalniają przewoźników z obowiązku wypłaty pasażerom odszkodowań. Nie oznacza to jednak zwolnienia ich z pozostałych obowiązków wobec pasażerów opóźnionych i odwołanych lotów. Muszą zapewnić im bezpłatne posiłki oraz napoje w ilościach adekwatnych do czasu oczekiwania na lot opóźniony lub na lot alternatywny, zakwaterowanie w hotelu, jeśli występuje konieczność pobytu przez jedną albo więcej nocy, dwukrotnego dostępu do środków telekomunikacji. Pasażerowie mają prawo do zwrotu pełnej kwoty ceny biletu, jeżeli zrezygnują z odwołanego lotu albo opóźnionego powyżej 5 godzin. W przypadku zmiany terminu rezerwacji, przewoźnik musi zapewnić transport z lotniska, na którym samolot wylądował, na lotnisko, do którego dokonano rezerwacji.
Ponowne ograniczenie nieba nad naszym krajem zmusiło podróżnych do szukania alternatywnych środków komunikacyjnym. W niedzielę siedmioosobowa grupa podróżnych wynajęła przed lotniskiem w Pyrzowicach busa, który zawiózł ich do Barcelony. Każdy z nich zapłacił po 250 euro.

To dopiero początek

Początkowo geolodzy przewidywali, iż sytuacja nie potrwa dłużej niż 48 godzin, a wulkan szybko się "uspokoi", natomiast na chwilę obecną nic tego nie zapowiada. Wulkan wciąż jest aktywny i wciąż wyrzuca w powietrze chmury pyłu wulkanicznego na wysokość osiągającą kilka kilometrów.
Jak przewidują wulkanolodzy, to dopiero początek. Islandia w chwili obecnej osiągnęła fazę wysokiej aktywności wulkanicznej, co spowodować może zakłócenia lotów nawet przez najbliższe kilka lat. Taki scenariusz to dla wielu linii lotniczych widmo plajty.

Wulkan Eyjafjoell wydalając chmury wulkaniczne wpływa nie tylko na straty w branży lotniczej, ale również kurierskiej, gdzie osoby czekające na przesyłki z zagranicy muszą się uzbroić w cierpliwość, czy w branży turystycznej, gdzie na szczęście kwiecień nie jest środkiem sezonu. Sprawa może mieć na tyle poważne skutki, że przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso postanowił powołać specjalną komisję, która będzie miała za zadanie zbadać konsekwencje ekonomiczne wybuchu wulkanu na Islandii.

Wulkany są na stałe wpisane w pejzaż Islandii, zajmują 12 proc. powierzchni wyspy. Poprzez ciągłe ich wybuchy, w XVIII w., zniszczona została jedna czwarta wyspy, a chmury ciemnego pyłu na kilka lat przesłoniły mieszkańcom Islandii niebo. GJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto