- To pierwsze w kraju i unikatowe na skalę światową rozwiązanie - mówi Dorota Marzyńska - Kotas, rzeczniczka katowickiego odcinka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jeszcze przed wakacjami kierowcy mają pojechać autostradą A1 z Zabrza do Pyrzowic. Po drodze miną Bytom, Piekary Śląskie i Bobrowniki. Pewnie niewielu z nich będzie miało świadomość, że tuż pod nowiutką trasą rozpościera się istny labirynt podziemnych wyrobisk - pozostałości po prowadzonej tu niegdyś eksploatacji rud cynku i ołowiu.
To istna bomba z opóźnionym zapłonem. Nikt nie jest w stanie określić, kiedy i gdzie któreś z tych wyrobisk się zawali powodując mniejsze lub większe deformacje na powierzchni gruntu.
Budując autostradę drogowcy wpuścili pod ziemię setki tysięcy metrów sześciennych materiału podsadzkowego (podobnie robią górnicy wypełniając puste chodniki piaskiem lub skałą płonną). To jednak nie daje gwarancji, że teren nie będzie się zapadać tym bardziej, że działalność zlokalizowanych po sąsiedzku kopalń węgla kamiennego sprzyja uaktywnieniu się starych wyrobisk.
Drogowcy nie chcą się jednak o tym dowiedzieć od wściekłych kierowców pomstujących na pofałdowaną nawierzchnię (zwłaszcza, że budowa odcinka z Piekar Śląskich do Zabrza pochłonęła przeszło 1,2 miliarda złotych).
Specjalne czujniki będą mierzyć zagrożenie. Czytaj na dziennikzachodni.pl
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*Nowy taryfikator mandatów SPRAWDŹ, ZA CO GROŻĄ WYŻSZE KARY
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców, wielka ucieczka Katarzyny W.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?