Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Referendum strajkowe wśród pracowników Przewozów Regionalnych

Michał Wroński
W poniedziałek rozpoczęło się referendum strajkowe wśród pracowników Przewozów Regionalnych.

Kolejarze domagają się podwyżek, a że prowadzone przez związki zawodowe negocjacje z zarządem spółki zakończyły się fiaskiem, więc postanowili sięgnąć po mocniejsze argumenty. Jeśli związkowcy dostaną "zielone światło" do akcji strajkowej, to za kilka tygodni w całym kraju mogą stanąć pociągi lokalne oraz InterRegio. W śląskim zakładzie tego przewoźnika ważniejsze od podwyżek jest jednak samo zachowanie pracy. Lada dzień w spółce rozpoczną się bowiem zwolnienia grupowe. Zagrożonych jest nawet 350 osób. Do niedawna mogły one mieć jeszcze nadzieję, że przygarną ich Koleje Śląskie. Podczas wczorajszego posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego okazało się jednak, że marszałkowska spółka nie potrzebuje już nowych pracowników. Potwierdza to zresztą jej rzecznik, Adam Warzecha.

- Na razie zakończyliśmy nabór. Ta ilość pracowników, którą mamy, w zupełności wystarczy nam do rozpoczęcia od 1 października przewozów z Gliwic do Częstochowy. Kiedy rozszerzymy naszą działalność, pewnie będziemy przeprowadzać nabory uzupełniające - zapowiada Warzecha.

Takie obietnice nie przekonują jednak związkowców. Jan Lalik, przewodniczący Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich, zarzuca marszałkowskiemu przewoźnikowi, że zamiast dać szansę zwalnianym z Przewozów Regionalnych pracownikom (do KŚ przeszło ich kilkudziesięciu), woli zatrudniać osoby z PKP Intercity, PKP Cargo, czy DB Schenker.

- W momencie utworzenia Kolei Śląskich powinien rozpocząć się transfer pracowników z Przewozów Regionalnych. Tymczasem od samego początku brak jest współpracy między obiema instytucjami, co jest o tyle dziwne, że właścicielem obu spółek jest marszałek - przypomina Lalik.

Gorzkich słów nie szczędzi również Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jego zdaniem zagrożonych zwolnieniem w śląskich Przewozach Regionalnych może być nawet tysiąc pracowników.

- Tymczasem nadal brak jest jasnych zasad ich przechodzenia do Kolei Śląskich - mówi Kolorz i proponuje, by większy wpływ na decyzje związane ze sprawami pracowniczymi w spółce miały związki zawodowe.

Roman Chwała, dyrektor śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych, nie potwierdza na razie wersji o tysiącu zagrożonych miejsc pracy. Przyznaje natomiast, że zwolnienia już trwają i że póki co obejmą one od 300 do 350 osób. Czarny scenariusz może się jednak ziścić, jeśli Koleje Śląskie od grudnia przejmą obsługę dwóch kolejnych tras - z Bytomia do Gliwic i z Tychów do Sosnowca. Rozmowy w tej sprawie wciąż jeszcze trwają. Negocjowane jest również przejęcie przez marszałkowską spółkę od Przewozów Regionalnych kas biletowych między Częstochową a Gliwicami. Adam Warzecha ocenia, że uruchomienie tych "okienek" powinno nastąpić pod koniec lata.

- Na razie nie jesteśmy jednak w stanie przesądzić, czy przejmiemy wszystkie kasy na tej trasie, czy tylko ich część. Zależy nam na takim rozwiązaniu, które byłoby dla nas finansowo opłacalne - zastrzega Adam Warzecha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto