MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rondo nie powstanie, bo nie ma zgody na jego budowę

Irena Bazan
Gdyby rondo powstało, stracilibyśmy spory kawałek placu - przekonuje Mieczysława Szymańska.
Gdyby rondo powstało, stracilibyśmy spory kawałek placu - przekonuje Mieczysława Szymańska.
Jeszcze w tym roku na skrzyżowaniu ulic Strażackiej i Częstochowskiej w Łobodnie miało zostać wybudowane rondo. Miało, ale nie powstanie. Sprzeciw zgłosiła jedna z tamtejszych rodzin.

Jeszcze w tym roku na skrzyżowaniu ulic Strażackiej i Częstochowskiej w Łobodnie miało zostać wybudowane rondo.

Miało, ale nie powstanie. Sprzeciw zgłosiła jedna z tamtejszych rodzin. Pod budowę ronda gmina chciała kupić od niej kawałek działki, około 17 metrów kwadratowych. Do porozumienia nie doszło.

- Teraz będziemy musieli wszcząć procedurę wywłaszczenia, a to co najmniej o rok wydłuży całą inwestycję - mówi burmistrz Kłobucka Krzysztof Nowak. - Sprawa byłaby dużo prostsza, gdybyśmy się dogadali. Niestety, próbowaliśmy wielokrotnie, ale nic z tego nie wyszło.

Państwo Szymańscy, do których należy sporny grunt nie chcą sprzedawać ani kawałka swojej ziemi. Nie chodzi im, jak mówią, o proponowaną przez samorząd cenę, która według nich nie była wystarczająca, ale przede wszystkim o fakt, że projektowane rondo będzie przebiegało tuż pod ich oknami.

Jak można było projektować to rondo, nie mając wystarczająco dużo gruntu? - pyta oburzona Mieczysława Szymańska. - Nikt nas nie pytał o zdanie, mało tego, gdy jeszcze wiosną o sprawie zaczęło być głośno nikt nawet się słowem nie zająknął, że do tej budowy będzie potrzebna nasza ziemia. Teraz za to wszyscy się na nas oburzają, a przecież my mamy prawo decydować o swojej własności. Zaczęto nas nawet oskarżać o to, że będziemy winni wypadkom, które nadal z braku ronda będą miały miejsce we wsi. To bzdura. My jesteśmy za tym, aby coś zrobić z tym skrzyżowaniem, ale czy koniecznie naszym kosztem? - pyta kobieta.

Jak opowiada, jej i synom, do których także należy działka, za metr spornej ziemi proponowano 20 złotych. W czasie negocjacji gmina miała podobno zaproponować dwa razy więcej. Jednak nawet ta zwiększona cena nie przekonała właścicieli nieruchomości sąsiadującej ze skrzyżowaniem.

- Dzieci nie chcą sprzedawać ziemi za żadną cenę i wcale im się nie dziwię - mówi Mieczysława Szymańska. - Już teraz nasz dom stoi blisko ruchliwej drogi na Działoszyn. Od tych ciężarówek, które ciągle tędy jeżdżą zaczynają nam pękać ściany. Jak będzie rondo, sytuacja się jeszcze pogorszy, bo auta będą przecież przejeżdżać bliżej domu.

Argumenty te zbija burmistrz. Według niego właśnie rondo poprawi sytuację, bo spowolni ruch, a więc tą drogą nie będą już przejeżdżać tak rozpędzone samochody jak teraz.

Mieszkańcy Łobodna są rozczarowani tym, że budowa ronda nie prędko ruszy. Niektórzy wprost winią za to sąsiadów, zarzucając im egoistyczne zachowanie.

- Tyle lat czekaliśmy na rondo - przekonuje Jerzy Zakrzewski. - Przecież wszyscy się za nim opowiedzieli, więc myśleliśmy, że nareszcie powstanie. Szkoda, że jednak tak się nie stanie. - Łatwo się innym zrzuca winę na nas - odpowiada na zarzuty Mieczysława Szymańska. - Wszyscy chętnie widzieliby rondo, ale na naszej ziemi. Ciekawe, czy równie gorąco popieraliby budowę, gdyby to oni musieli sprzedać ziemię, zmniejszyć sobie działkę, by mieć auta jeżdżące pod oknami. Nie rozumiem, skąd ten upór co do ronda? Przecież we Wręczycy Wielkiej postawili na niebezpiecznym skrzyżowaniu światła i jest dobrze. Czemu i u nas tego nie zrobią? A może wybudować po prostu mniejsze rondo lub przesunąć je w drugą stronę? Ja popieram każde rozwiązanie, ale bez udziału naszej działki.

Za każdy razem do wypadków dochodzi tam z powodu ignorowania przez kierowców lub rowerzystów znaków STOP stojących przy podporządkowanych ulicach - mówi mł. aspirant Elwira Matyja z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku. - Miejsce to jest dobrze oznakowane, mimo to wielu kierowców usiłuje przejechać skrzyżowanie lub skręcić na drogę prowadzącą do Działoszyna nie patrząc, czy coś tamtędy jedzie.

Taka była przyczyna obu wypadków z tamtego roku. W kwietniu ford mondeo nie ustąpił pierwszeństwa wyjeżdżając z ulicy Strażackiej i zderzył się z renaultem. W październiku natomiast tak samo zachowało się ciężarowe volvo doprowadzając do zderzenia z focusem. W tym drugim wypadku o mało życia nie straciła kobieta kierująca fordem. Na skrzyżowaniu ofiarami wypadków są także często rowerzyści. Oni niestety także często ignorują znak stopu. Tak było na przykład w marcu 2005 roku, gdy ciężko ranny został rowerzysta, który wprost podjechał pod koła mającego pierwszeństwo fiata seicento. Rok wcześniej w maju inny rowerzysta został tam potrącony przez fiata sienę.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto