Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W całej Polsce rusza wielki nabór do przedszkoli

Katarzyna Piotrowiak
ZNP uważa, że państwo powinno rozbudować sieć, subwencjonowanych jak szkoły, darmowych przedszkoli publicznych
ZNP uważa, że państwo powinno rozbudować sieć, subwencjonowanych jak szkoły, darmowych przedszkoli publicznych fot. Piotr Krzyżanowski.
Najpierw skrupulatna analiza dokumentów, potem liczenie punktów, narady komisji rekrutacyjnych, a w końcu - podpisywanie umów. To nie casting do telewizyjnego show ani selekcja do elitarnej jednostki żołnierzy. Ta bodaj największa w kraju selekcja obejmuje tysiące kandydatów, z których wszyscy mają jeszcze mleczne zęby.

W niektórych gminach właśnie ruszył nabór do przedszkoli, pozostałe zaczną rozdawać rodzicom karty zgłoszeniowe najpóźniej 15 marca. Już teraz wiadomo jednak, że trafi do nich tylko część dzieci. Teraz w całym kraju do przedszkola nie chodzi pół miliona, a w samym woj. śląskim nie ma w nich miejsca dla 40 tysięcy maluchów.

Teoretycznie jeszcze w tym roku w najlepszej sytuacji są rodzice sześciolatków, którzy nie zamierzają posłać swoich pociech do pierwszej klasy. W tym wypadku przedszkole nie może bowiem odmówić przyjęcia dziecka. Teoretycznie, bo tacy rodzice muszą się liczyć z naciskami dyrektorów szkół i urzędnikami gminy, by jednak dziecko do podstawówki wcześniej posłali. To parcie wynika nie tylko z lansowanej przez rząd reformy systemu kształcenia, ale także ze względów demograficznych.

- W tym roku dzieci będzie więcej, pojawi się wyż. W każdej gminie zabraknie miejsc w przedszkolach dla kilkuset dzieci - mówi Anna Wietrzyk, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Z czego bierze się problem? Ze sposobu finansowania przedszkoli, które leży na barkach samorządów, nie dostających na to z budżetu państwa ani złotówki. Dzieci mają prawo do pięciogodzinnej darmowej opieki, co w praktyce oznacza, że gmina musi pokryć koszty zatrudnienia przedszkolanek, woźnych, kucharek, dodatkowych opiekunów, opłaty za gaz, energię elektryczną i wodę oraz remonty.

Rodzice muszą płacić za wsad do kotła oraz za każdą dodatkową godzinę obecności dziecka w przedszkolu.

Coraz częściej ogólny koszt utrzymania przedszkolaka jest wyższy niż ucznia, tyle że do uczniów państwo dopłaca. W Tarnowskich Górach przedszkolak kosztuje rocznie gminę 6700 zł, zaś uczeń 5600 zł, natomiast Katowice dokładają do każdego swojego malucha 6762 zł (uczeń jest o 26 zł "tańszy").

Do tego, że posłanie dziecka do szkoły w wieku 6 lat jest w interesie nie tylko MEN i gmin, ale i rodziców, mają przekonywać zaproszenia na rozmowy oraz ulotki, które trafiają do domów sześciolatków. MEN wyszło z założenia, że skoro nie stać nas na budowę tysięcy nowych przedszkoli (w Polsce działa 695 punktów i 105 zespołów wychowania przedszkolnego), trzeba opróżnić te, które już są. Rozwiązaniem wspomagającym miałyby być małe przedszkola prywatne. Polska jest jednym z krajów UE, który ma najmniej miejsc w przedszkolach.

- Tym sposobem nie dogonimy reszty Europy, bo infrastruktura przedszkolna została w ostatnich latach zdziesiątkowana, a chętnych do zakładania prywatnych przedszkoli wciąż brakuje. MEN łudzi się, że kilkadziesiąt osób prywatnych będzie w stanie w skali kraju rozwiązać problem, zakładając małe punkty przedszkolne po 20-30 miejsc każdy. Potrzebna jest solidna polityka prorodzinna oraz publiczna sieć przedszkoli. Dopóki przedszkola będą na garnuszku samorządów, a nie budżetu państwa, miejsc na pewno nie przybędzie. Dla samorządów to za duże obciążenie - mówi Mariola Matuszek z rybnickiego oddziału Akcji Ratuj Maluchy.

Kolejną grupą, która będzie miała pierwszeństwo w walce o miejsce w przedszkolu są dzieci z rodzin zastępczych, dzieci rodziców niepełnosprawnych, dzieci matek lub ojców samotnie je wychowujących, a także pięciolatki. Samorządy w zależności od liczby miejsc mogą powiększać grupę uprzywilejowanych według uznania. W Siewierzu pierwszeństwo będą miały również dzieci z rodzin wielodzietnych oraz dzieci, które do tej pory systematycznie uczęszczały do przedszkola. Z kolei w Zabrzu pojawiła się propozycja, żeby ułatwić życie rodzicom, którzy w trybie dziennym studiują, albo uczą się w szkole policealnej.

- Staraliśmy się nie wprowadzać żadnej kolejności. Niczego nie chcemy sugerować, zresztą w naszym wypadku rekrutacja odbędzie się elektronicznie - mówi z kolei Marek Torbus z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Zabrzu. Wypowiedzi w tym tonie można usłyszeć w wielu gminach.

W tej sytuacji z niemal pewnym miejscem na liście rezerwowej muszą się liczyć rodzice trzylatków i czterolatków.

- Priorytetem powinni być rodzice pracujący, ale jak tak dalej pójdzie to przedszkola będą miejscem wyłącznie dla uprzywilejowanych - dodaje Matuszek.

MEN dwoi się i troi, żeby uatrakcyjnić wychowanie przedszkolne, zwiększyć liczbę miejsc, wprowadziło nowy program wychowania przedszkolnego, cenzurki dla pięciolatków i sześciolatków, możliwość tworzenia alternatywnych przedszkoli przez osoby prywatne i stowarzyszenia. Rząd szuka też oryginalnych sposobów zachęcania do reformy: chce wydać do 745 tys. złotych na promocję przedszkoli za pośrednictwem popularnych telenowel takich jak "M jak miłość", "Plebania" oraz "Barwy szczęścia"

W Związku Nauczycielstwa Polskiego uważają, że państwo powinno rozbudować sieć darmowych przedszkoli publicznych, które byłyby objęte subwencją oświatową tak jak szkoły. Związkowcy rozpoczęli już zbieranie 100 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą w sprawie upowszechnienia wychowania przedszkolnego.

Tyle, że zdaniem samorządowców nagłe wypłacanie subwencji oświatowej na przedszkola też z dnia na dzień nie polepszy sytuacji. - Przedszkola, ale te już istniejące, trzeba dofinansowywać z funduszy europejskich - mówi Mieczysław Orgacki, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Tarnowskich Górach.

Z dysponującego 243 mln euro Europejskiego Funduszu Społecznego rząd na akcję upowszechniania edukacji przedszkolnej wykorzystał już 45 proc. Z tych pieniędzy można także wspierać przedszkola zagrożone likwidacją, wydłużać godziny pracy nauczycieli i personelu, uruchomić dodatkowe grupy, zatrudnić nowe osoby.

Dodatkowe punkty przedszkolne chce otworzyć m.in. Siewierz. - Są pieniądze na trzy małe punkty dla dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat. Grupy w takich punktach mogą być niewielkie, od 10 do 15 dzieci. Sądzimy, że w każdym z punktów uruchomimy po trzy grupy - mówi Grzegorz Podlejski, kierownik referatu oświaty, kultury i promocji w Urzędzie Miasta i Gminy Siewierz.

Zdaniem MEN można również wykorzystać fakt, że w szkołach zmniejsza się liczba uczniów (zwłaszcza w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych). "Samorządy mogą łączyć szkoły w zespoły gimnazjalno-licealne i tworzyć przedszkola w budynkach szkolnych. Bardziej racjonalne wykorzystanie istniejącej bazy oświatowej umożliwi też powoływanie zespołów przedszkolno-szkolnych" - informuje biuro prasowe ministerstwa.

Od utyskiwania samorządowców i propagandowego optymizmu urzędników MEN dystansują się rodzice sprzeciwiający się posyłaniu sześciolatków do szkół, zjednoczeni pod szyldem Akcji Ratuj Maluchy. - Samorządy nam wmawiają, że miejsc w przedszkolach jest tyle, ile trzeba, a ministerstwo próbuje nam mydlić oczy obietnicami milionów euro i udaje, że nie wie ilu rodziców chcących posłać dziecko do przedszkola odchodzi z kwitkiem. A przecież nie chodzi o to, żeby dzielić salę przedszkolną na pół, tylko żeby powstały nowe przedszkola - mówi Mariola Matuszek z rybnickiego oddziału Akcji Ratuj Maluchy.


Żłobek w firmie

Jakie nowości mogą pojawić się w przepisach dotyczących opieki nad małymi dziećmi?

Najważniejszymi zapisami tzw. ustawy żłobkowej, którą rząd zajmie się w przyszłym miesiącu, jest zakładanie żłobków w miejscach pracy, wzorem Francji i Niemiec, zatrudnianie niań samorządowych zwłaszcza w małych gminach oraz tworzenie miniżłobków. Ustawodawcy podkreślają, że żłobki nie będą już traktowane jako zakłady opieki zdrowotnej, co dotychczas wymuszało na organie prowadzącym dostosowanie budynku do wymogów szpitalnych.

Projekt ustawy jest obecnie w fazie konsultacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto