18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2010: Związkowcy solidarnie podzielą się na PiS i PO

Marcin Zasada
Piotr Duda nie chce służyć politykom, a ich wykorzystywać.
Piotr Duda nie chce służyć politykom, a ich wykorzystywać. fot. Marzena Bugała.
Startujcie w wyborach samorządowych - mobilizuje swoich ludzi Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jesienią związkowcy będą walczyć o mandaty radnych jako kandydaci nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale i Platformy Obywatelskiej, a swoją gotowość do współpracy z nimi deklaruje na Śląsku nawet SLD. Choć brzmi zaskakująco, wpisuje się to w nową doktrynę prowadzenia związku przez Dudę.

"Kandydujcie ze wszystkich partii, nawet z koła wędkarskiego albo osiedlowego" - apeluje przewodniczący do swoich członków. Według tej koncepcji, nieważna jest przynależność polityczna, bo związkowiec w samorządzie ma przede wszystkim pilnować realizacji programu Solidarności. Partię ma traktować jak narzędzie do osiągnięcia celu, bez przesadnego podporządkowywania się jej dyscyplinie czy ideologii.

- Zależało mi na takim przedsięwzięciu już cztery lata temu. W tych wyborach chciałbym, żebyśmy mocniej zaznaczyli swoją obecność w lokalnej polityce - wyjaśnia Duda, najpoważniejszy kandydat w październikowych wyborach nowego szefa komisji krajowej "S".

Politycznych punktów wspólnych Solidarność najwięcej nadal ma z PiS-em. Zresztą politycy tej partii nierzadko podkreślali, że są gotowi przyjąć na listy rzeszę związkowców chętnych do zdobywania samorządów.

Jerzy Rogowski jest członkiem "S" i radnym PiS w Bytomiu. W listopadzie powalczy o reelekcję. Tak jak wielu szeregowych działaczy, nie ma jednak nic przeciwko większej równowadze w okazywaniu politycznych sympatii przez szefów związku. - Moi koledzy będą kandydować zarówno z PiS-u, jak i PO oraz wielu mniejszych lokalnych ugrupowań. To dobry kierunek, bo w działalności samorządowej podziały polityczne powinny schodzić na drugi plan - uważa Rogowski.

Według ostatnich badań sympatii politycznych członków Solidarności, ponad połowa z nich deklaruje zaufanie do programu PiS-u. 25 proc. ankietowanych twierdzi, że nie ma partii, której program byłby im bliski, zaś 20 proc. badanych nie miało zdania. Związkowców oficjalnie hołubiących ideały PO jest garstka. Więc jak to możliwe, że na listach wyborczych Platformy znajdzie się wielu ważnych ludzi Solidarności? Z przekonania? To raczej część planu przewodniczącego Dudy, który po wygranych związkowych wyborach regionalnych zapowiedział, że skończyły się czasy, kiedy partie manipulowały Solidarnością dla osiągnięcia własnych celów. "Teraz to my będziemy wykorzystywać polityków, żeby realizować swoje - walczyć o poprawę warunków pracy i płacy" - powiedział nam kilka miesięcy temu.

- Ja nie jestem ani za PiS-em, ani za PO. Do żadnej partii nigdy nie należałem i nie będę należeć. Kandyduję po raz pierwszy, żeby mieć wpływ na to, co dzieje się dookoła mnie. Wiele trzeba zmienić. Chcę się w to zaangażować - mówi Longin Gatys, związany z Solidarnością od jej powstania. W listopadzie może zostać radnym powiatu tarnogórskiego z nominacji PO.

Jeden ze związkowców szacuje, że w każdym mieście duże partie i mniejsze organizacje lokalne powinny wystawiać w sumie średnio od kilku do kilkunastu członków "S". Trudno wyobrazić sobie, by kandydowali też na przykład z SLD, choć, jak deklarują liderzy Sojuszu w województwie, są otwarci na propozycje, nawet z Solidarności.
- Listy wciąż powstają, wszystko jest możliwe. Wszak cenimy sobie współpracę z przewodniczącym Dudą, który sprawnie prowadzi związek w regionie - mówi Zbyszek Zaborowski, szef rady wojewódzkiej SLD.

Duda zdaje sobie sprawę, że przed wyborami jego ludzie są łakomymi kąskami dla wielu ugrupowań. Z czysto pragmatycznego punktu widzenia to nawet lepiej.
Ale jak zapewnia przewodniczący, związkowcy nie będą koniem trojańskim w coraz mocniej upartyjnionych samorządach.

- Nie mamy nic do ugrania dla siebie. Interesują nas tylko sprawy pracownicze i problemy lokalne, którymi powinni zajmować się reprezentanci społeczeństwa w samorządzie - wyjaśnia Duda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto