Przez trzy dni (1-3 września) motocyklowe miasteczko na terenie skansenu tętniło życiem. Zjechali tu zmotoryzowani fani dwóch kółek nie tylko z Podkarpacia, ale z całej Polski.
- Najdalszy zakątek, z którego przyjechali motocykliści, to wyspa Wolin. Pokonali więc trasę z jednego krańca Polski na drugi, żeby się tutaj spotkać. Mieliśmy też gości ze Słowacji, a jeden z kolegów przyleciał aż z Irlandii, specjalnie na zlot - opowiada Kwiatkowski, prezydent klubu Sherwood Riders z Jedlicza, organizator zlotu.
Plac parkingowy przy „kanadyjce” i alejki w bobrzeckim lesie, na terenie którego znajduje się skansen naftowy, wypełniły setki motocykli, na trawie, wśród drzew uczestnicy rozłożyli namioty. W centralnym miejscu stanęła scena (w tym roku zagrali Klip i Rock’nRoll Rebels, w sobotni wieczór bawiono się na rockotece Loose Blues). Nie zabrakło ogniska z grillem, polowej kuchni i straganów: można było kupić m.in. koszulki, buty, kurtki i różne gadżety związane z motocyklową pasją.
Jedni wpadali na kilka godzin, inni na jeden dzień, ale większość spędziła wspólnie trzy zlotowe dni.
- Już w piątek przyjechało ponad 300 osób - mówi Janusz Kwiatkowski.
Parada motocykli i wystawa zabytkowych jednośladów
W sobotę uczestnicy Sherwood Party wyruszyli do Jedlicza, tam można było podziwiać motocyklową paradę. Jak zawsze w programie zlotu nie zabrakło zwiedzania skansenu z przewodnikiem.
- To punkt programu, który cieszy się dużym zainteresowaniem - mówi Janusz Kwiatkowski.
Chętni robili sobie przejażdżki po okolicy, w grupach lub indywidualne. Pogoda była nieco kapryśna, ale organizatorzy zadbali, by nikt się nie nudził. Dzięki sponsorom (głównymi – Orlen Oil i Orlen Południe) można było zorganizować losowanie nagród i konkursy, m.in. „pijane pchanie” (z wykorzystaniem alkogogli) i przeciąganie liny, podczas którego klubowa rywalizacja wywołuje duże emocje.
Jednak sztandarowa konkurencja na Sherwood Party to konkurs na najgłośniejszy motocykl.
- Wszystkich to bardzo „kręci” a najbardziej tych, którzy mają maszyny z odpowiednimi tłumikami i lubią „pogazować” - opowiada Janusz Kwiatkowski.
Oczywiście, nie brakowało też rozmów na temat motocykli, bo zlot to okazja, by pochwalić się swoim pojazdem. A tych było mnóstwo, od „klasyków” po najnowocześniejsze maszyny.
- W tym roku ciekawostką jest peugeot z 1926 roku. Kolekcjoner sprowadził go z Francji z kompletem dokumentów i zgodą na wywóz do Polski. To prawdziwa rzadkość - mówi Janusz Kwiatkowski.
Motocykl stanął pomiędzy innymi zabytkami na wystawie historycznych jednośladów, która była jedną z atrakcji zlotu.
W sumie na zlocie gościło około 500 motocyklistów. Zgodnie podkreślali, że to miejsce, w którym panuje fajny klimat i grają fajne kapele. A przede wszystkim – że przyciąga ludzi, którzy tworzą fajną atmosferę.
- Czujemy się jak w wielkiej rodzinie - zapewniali.
Jubileusz Sherwood Riders
Jedlickie Stowarzyszenie Sherwood Riders, za którego sprawą odbywa się cykliczny zlot miłośników motocykli, w tym roku świętuje 10-lecie. Należy do Polskiego Ruchu Motocyklowego, którzy zrzesza już około stu klubów.
- Jeździmy po Polsce, wzajemnie się odwiedzamy, gościmy na imprezach, które organizują inne stowarzyszenia - opowiadają Anna i Janusz Kwiatkowscy.
Sherwood Party to najważniejsza impreza w roku, organizowana przez jedlickich motocyklistów. Znani są także z udziału w przedsięwzięciach charytatywnych (jak np. Motomikołajki) oraz promujących bezpieczną jazdę. Organizowali akcję „Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie”, a w tym roku włączyli się w akcję „Zmieścimy się wszyscy”.
Zobaczcie z Sherwood Party
13. Zlot Zabytkowych Volkswagenów w gminie Kowal
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?