Związkowcy i politycy PiS liczą na współpracę. Nie będzie jednak skoordynowanej akcji Komisji Krajowej "S". Janusz Śniadek, przewodniczący "S", twierdzi, że związek pozostawia decyzje lokalnym liderom w terenie i sekcjom branżowym. Szczególnie tym jak oświata i służba zdrowia, dla których to samorządy są pracodawcami.
- Komisja Krajowa pozostawia członkom związku swobodę decyzji. Solidarność to setki tysięcy autonomicznych osób. Od 2001 roku Solidarność nie poparła żadnej partii politycznej, ale samorządy to nie polityka - mówi Śniadek i dodaje, że związek nie zwinie sztandarów i nadal będzie upominał się o prawa pracownicze.
Dla lidera śląsko-dąbrowskiej Solidarności Piotra Dudy nie jest istotne, z jakiej listy będą startować związkowcy. Ważne, by po zdobyciu mandatu realizowali zadania i program związku.
- Ludzie Solidarności niech startują z list lokalnych, PiS, PO czy związku wędkarskiego - apeluje Duda.
Z kolei pomorscy liderzy opozycyjnego PiS liczą na wsparcie związku w wyborach samorządowych. W bastionie Platformy Obywatelskiej, jakim jest region gdański, politycy opozycji liczą na wygraną w starciu między Polską liberalną a solidarną. - Nie wyobrażam sobie, by związek poparł liberalną, antyzwiązkową opcję. Chcemy współpracować przy tworzeniu uchwał i ustaw - deklaruje gdański poseł PiS Andrzej Jaworski.
- Program PiS jest bliski programowi Solidarności. Współpracujemy od lat - stwierdza pełnomocnik PiS w regionie gdańskim Hanna Foltyn-Kubicka. Z kolei Bogdan Lis, jeden z sygnatariuszy porozumień sierpniowych, jest sceptyczny. - Trudno poprzez samorządy realizować związkowe założenia. Warto skoncentrować się na tym, by pracownicy chcieli być w związkach - uważa Bogdan Lis.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?