Zgoła inną teorię w kwestii kałuży ma wójt gminy Panki. - Woda gromadzi się w najniższym punkcie jezdni, gdzie jest kratka odbierająca wodę. To fakt, że możliwości odbioru ma ograniczone. Kratka odprowadza drogę do gruntu, a nie do kanalizacji deszczowej. Przy średnich opadach rozwiązanie to jest wydolne. Jeśli opady są obfitsze przejmowanie wody przez grunt trwa dłużej i dlatego pozostaje kałuża - wyjaśnia Zbigniew Wydmuch.
Zdaniem wójta kałuża jest też wynikiem wypompowywania wody z piwnic po długotrwałych opadach przez niektórych mieszkańców. - Ludzie nie mają gdzie odprowadzać wody. A przecież wystarczy zrobić dodatkową studzienkę i wykonać odprowadzenie do rowu oddalonego o 20 metrów - sugeruje Mirek. Władze gminy twierdzą, że wykonanie kolejnej studzienki niewiele pomoże. - To pomysł chybiony - uważa Zbigniew Wydmuch. - Już nie raz zwracałem uwagę mieszkańcom, żeby nie wypompowywali wody z piwnic na jezdnię, ale niestety nie poskutkowało.
Usunięcie problemu dotyczącego kałuży stoi na razie pod znakiem zapytania. Wygląda na to, że władze gminy nie mają pomysłu na ułatwienie życia mieszkańcom. - Trzeba to dobrze przemyśleć, żeby nie zrobić czegoś, co tak naprawdę nie przyniesie efektu - zaznacza Wydmuch.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?