Referendum w Kłobucku: Gdzie się podziały listy?
Na dobrą sprawę nie wiadomo, co stało się z pobranymi listami, ani ile podpisów udało się zebrać. Kłobucczanie i mieszkańcy gminy, którzy jednak zdecydowali się podpisać wniosek o referendum w sprawie odwołania burmistrza Krzysztofa Nowaka, mogą się czuć nieco zaniepokojeni.
Nie ma bowiem żadnych informacji o dokumentach, na których znajdują się ważne dane osobowe – imię, nazwisko, adres zamieszkania, PESEL oraz wzór podpisu. – Te dane rzeczywiście mogą być wykorzystane w różny sposób – przyznaje sędzia Tomasz Pidzik, komisarz wyborczy w Częstochowie.
Referendum w Kłobucku: Sprawa trafi do GIODO
Komisarz nie zamierza jednak bezczynnie czekać na ruch ze strony inicjatorów referendum, którzy nie odpowiedzieli na wysłaną korespondencję i nie wyklucza, że skieruje sprawę do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
– Do naszej delegatury powinny wrócić listy z podpisami, nawet jeśli ich liczba nie okazała się wystarczająca do przeprowadzenia referendum lub przynajmniej informacja, gdzie są zdeponowane – mówi Tomasz Pidzik. – Zgodnie z ostatnią wykładnią Państwowej Komisji Wyborczej, jeżeli do końca tygodnia listy nie zostaną zwrócone, sprawę skieruję do GIODO.
Referendum w Kłobucku: Nie ma jasnych przepisów
Dane znajdujące się na listach, na których są zbierane podpisy z wnioskiem o referendum, mogą posłużyć firmom do celów marketingowych, lub co gorsza, nieuczciwym osobom do różnego rodzaju oszustw. Żadne przepisy nie regulują wprost, jak postępować z danymi osobowymi podczas kampanii referendalnych. Teoretycznie powinny one trafić do KBW, ale nikt nie jest w stanie sprawdzić, czy nie zostały powielone, ani czy wszystkie faktycznie zostały zwrócone.
Referendum w Kłobucku. Burmistrz: To była kompromitacja
Pełnomocnikiem grupy inicjatywnej w sprawie odwołania burmistrza Kłobucka był Kazimierz Drzyzga. Wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować. Co ciekawe, w Kłobucku zawiązały się wcześniej aż dwie grupy inicjatywne w sprawie referendum. Pierwsza złożyła jednak w KBW wniosek z błędem formalnym, który został odrzucony. Pogłoskom o referendum towarzyszyła gorąca atmosfera, burmistrz Nowak musiał m.in. tłumaczyć się z tego, że w przeddzień pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego bawił się na prywatnej imprezie.
– Działania pierwszej grupy to kompromitacja, w przypadku drugiej też nie wyglądało to lepiej. Ktoś chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i wykorzystać referendum w sprawie powołania gminy w Kamyku, do tego, by zorganizować głosowanie w sprawie mojego odwołania – komentuje Krzysztof Nowak
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?