Drogą wojewódzka w kierunku Działoszyna przejeżdżają setki samochodów osobowych i ciężkich tirów. Do tej pory samochody nie hamowały przed wjazdem do Popowa. Rozpędzone ciężarówki przenosiły drgania na pobliskie domy. Mieszkańcy bali się przechodzić na drugą stronę ulicy. - W każdej chwili mogliśmy stać się ofiarą pirata drogowego. Trzeba było mieć oczy szeroko otwarte - mówi Krystyna Macig.
Przed skrzyżowaniem nie było przejścia dla pieszych, a to najkrótsza droga do pobliskiego kościoła.
- Największy problem był w niedzielę i święta, kiedy ludzie zmierzali do koćcioła - mówi Robert Matyszczak, mieszkaniec Zborów.
Gmina od lat zabiegała o budowę ronda. - Złożyliśmy wniosek do Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że nie ma możliwości realizacji tej inwestycji w najbliższym czasie - tłumaczy Bolesław Świtała, wójt gminy Popów.
W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców gmina postanowiła współfinansować budowę ronda. Wyłożyła 100 tys. złotych na przygotowanie dokumentacji. Budowa ronda kosztowała blisko 1, 3 mln złotych, z czego 80 procent kosztów zobowiązał się pokryć Urząd Marszałkowski.
Rondo sprawdziło się już podczas Wszystkich Świętych. - Zawsze w ten dzień robił się korek na skrzyżowaniu. Tym razem ruch był płynny - twierdzi Świtała.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?